18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strajk w Koninie: Pielęgniarki głodują, paraliż na szpitalnych oddziałach

Ola Braciszewska
Po fiasku negocjacji, desperacja pielęgniarek sięga zenitu
Po fiasku negocjacji, desperacja pielęgniarek sięga zenitu Fot. Ola Braciszewska
Strajk w konińskim szpitalu się zaostrza. Głoduje już około 30 osób, a prawie setka pielęgniarek poszła na zwolnienia lekarskie. To efekt piątkowego braku porozumienia z dyrekcją lecznicy.

Pielęgniarki i położne, ratownicy medyczni, fizjoterapeuci oraz pracownicy niemedyczni od ponad trzech tygodni walczą o podwyżki wynagrodzeń. Początkowo, personel Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Koninie domagał się 600 zł. Podczas piątkowych negocjacji, komitet strajkowy zmniejszył żądania do 150 zł podwyżki do pensji od 1 kwietnia i 150 zł od października. To miała być odpowiedź na prośbę dyrekcji o czas potrzebny do renegocjacji kontraktów z lekarzami.

Podczas spotkania specjalnego zespołu negocjacyjnego, jedyną propozycją jaka padła ze strony dyrektora, rady społecznej i przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego była podwyżka 100 zł do pensji zasadniczej. Tego strajkujący nie przyjęli.

Zobacz także: Strajk w szpitalu: Brak porozumienia

Fiasko rozmów znalazło swój oddźwięk w poniedziałek. Rano do pracy nie stawiła się prawie setka pielęgniarek, a do pięciu głodujących dwunastą dobę kobiet dołączyło ponad 20 kolejnych. - Zakładam eskalację strajku, bo zostaliśmy doprowadzeni do zenitu wytrzymałości. Im władza nas gorzej traktuje, tym ludzie się bardziej mobilizują. Pokazujemy, że nie damy się sprzedać za 100 zł – mówi Marzenna Kamińska, przewodnicząca ZZ Pielęgniarek i Położnych w konińskim szpitalu.

Sala na parterze budynku przy ul. Szpitalnej jest już pełna. Komitet strajkowy przyjmuje jednak kolejne zgłoszenia chętnych do głodówki i jak mówi Kamińska, z miejscem dla nich nie będzie problemu. - Uruchamiamy kolejne sale. Mamy następną na 50 osób, więc nie ma kłopotu logistycznego. Ludzie wiedzą, że muszą przychodzić z własnymi materacami. Zapewniamy im płyny i opiekę lekarsko-pielęgniarską – mówi szefowa ZZ Pielęgniarek i Położnych. - Głodówka to decyzja suwerenna. Każdy kto się na nią decyduje podpisuje oświadczenie, że zdaje sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji zdrowotnych. Nie ma możliwości wezwania tych osób w ramach interwencji na oddział do pracy.

Zobacz także: Strajk głodowy nie zostanie przerwany

Na oddziałach sytuacja jest patowa. Od wtorku znowu mają zostać wstrzymane przyjęcia planowe do szpitala. To wynik zaostrzenia strajku i zniknięcia z oddziałów pielęgniarek. - Niekontrolowane, zupełnie absurdalne pójścia na zwolnienia lekarskie personelu pielęgniarskiego spowodowało, że są przejściowe kłopoty z zabezpieczeniem zdrowia i życia pacjentów – mówi Jarosław Długosz, zastępca dyrektora ds. medycznych WSZ w Koninie. - To jest zaplanowana akcja przez komitet strajkowy, która ma spowodować że szpital nagle zmieni zdanie w sprawie rozmów. Skierowaliśmy do prokuratury zawiadomienie, bo w naszej ocenie jest to złamanie warunków strajku i ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Przesłaliśmy też pismo do ZUS z prośbą o natychmiastowe sprawdzenie niezdolności do pracy osób, które nie pojawiły się na oddziałach.

W związku z brakiem personelu, przeorganizowano pracę na bloku operacyjnym i ponownie połączono oddziały. Najgorzej jednak, jak informuje dyrektor Długosz, jest na onkologii. - Tam są chorzy wymagający leczenia, a wszystkie panie odmówiły przyjścia do pracy. Została tylko oddziałowa, a komitet strajkowy napisał że nie skieruje tam sił interwencyjnych. Nie rozumiemy tego, bo to igranie z życiem i bezrozumne zachowanie – mówi Jarosław Długosz.

Zobacz także: Głodówka w konińskim szpitalu

Głodująca od poniedziałku pielęgniarka z onkologii, z zarzutami dyrektora się nie zgadza. - W ubiegły poniedziałek z przyjęć planowych były 42 osoby. Nie jesteśmy w stanie fizycznie i psychicznie tego wytrzymać, więc nie ma się co dziwić że moje koleżanki poszły na L4. Chodziłyśmy przez trzy tygodnie normalnie do pracy. Zawsze robimy wszystko dla pacjentów – mówi Katarzyna Chojnacka. - Na oddziale zostały cztery pielęgniarki, w tym oddziałowa i zabiegowa. Nie jest tak, że nikogo tam nie ma. Są też lekarze i może niech oni zaczną się udzielać.

Zdaniem dyrektora Długosza, największym problemem jest odmowa uruchomienia zespołów interwencyjnych. Komitet strajkowy twierdzi natomiast, że to pokłosie złamania przez dyrekcję porozumienia o wstrzymaniu przyjęć planowych na czas strajku. - To była jednostronna decyzja dyrekcji, a teraz są pretensje że brakuje ludzi? - pyta Elżbieta Buszko, przedstawicielka NSZZ „Solidarność”. - Jesteśmy zwyczajnie zmęczeni, bo chodzimy do pracy, a potem na strajk i normalnie chorujemy. Nie będziemy decydować kto ma wrócić jako zespół interwencyjny, bo nie znamy grafików na oddziałach.

**Chcesz skontaktować się z autorem informacji?

[email protected]

**

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto