Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głodówka w szpitalu nie zostanie przerwana

Mateusz Pilarczyk
Przedstawiciele związków zawodowych podkreślają swoją jedność w proteście
Przedstawiciele związków zawodowych podkreślają swoją jedność w proteście Fot. Waldemar Wylegalski
Strajk w konińskim szpitalu trwa już od trzech tygodni. Wtorkowe posiedzenie Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego, w której brali udział nie tylko związkowcy i dyrekcja szpitala, ale i wojewoda Piotr Florek oraz wicemarszałek wielkopolski Leszek Wojtasiak, nie przyniosło zawieszenia akcji protestacyjnej.

Głodówka pracowników szpitala nadal będzie trwała, a szansą na porozumienie mają być piątkowe rozmowy zespołów negocjacyjnych. Ich powołanie było jedynym ustaleniem przyjętym na wtorkowym spotkaniu w poznańskim Urzędzie Wojewódzkim.

Zobacz także: Głodówka w konińskim szpitalu

- To są pierwsze konkretne rozmowy o sytuacji w szpitalu na tak wysokim szczeblu. Oczekiwaliśmy tego zainteresowania dużo wcześniej i czuliśmy się lekceważeni - mówiła po spotkaniu Marzena Kamińska, szefowa związku zawodowego pielęgniarek i położnych. - Bagatelizowano też nasze sprawozdania odnośnie nierównego traktowania 1200 pracowników szpitala i 180-osobowej grupy lekarzy na kontraktach - dodaje Kamińska.

W zaplanowanych na piątek negocjacjach oprócz związkowców i dyrekcji szpitala mają wziąć udział przedstawiciele właściciela konińskiej placówki, czyli samorządu województwa. Do Konina oprócz urzędników departamentu zdrowia pojadą też radni sejmiku województwa Rafał Żelanowski (PO), Zbigniew Czerwiński (PiS) i Stefan Mikołajczak (SLD). Ponadto w rozmowach wezmą udział zatrudnieni na kontraktach w konińskim szpitalu lekarze. - Po lekarzach spodziewamy się rozsądnego podejścia do sprawy. To są ludzie, którzy mają poczucie własnej odpowiedzialności i solidarności społecznej - przekonywał odpowiedzialny za służbę zdrowia wicemarszałek województwa Leszek Wojtasiak.

Zobacz także: Strajk głodowy w szpitalu [WIDEO, ZDJĘCIA]

Dlaczego do tablicy wywołano lekarzy? Zarabiają oni na kontraktach ponad 11 tys. zł miesięcznie, co znacznie odbiega od pensji pozostałych pracowników, którzy chcą podwyżek. Szpital nie ma jednak dodatkowych pieniędzy na wypłaty.

Według wicemarszałka rozwiązaniem jest rezygnacja lekarzy z 15-20 proc. wartości ich kontraktów. Z tej puli miałoby się udać wygospodarować pieniądze nie tylko dla pielęgniarek i położnych, ale i fizjoterapeutów, diagnostów medycznych, laborantów, ratowników, a także pracowników pionu technicznego, czyli wszystkich grup strajkujących w konińskim szpitalu.

- Nie chcemy wymóc na lekarzach zmniejszenia kontraktów, tylko zwracamy uwagę, że tort naszych zarobków jest niesprawiedliwie podzielony - wyjaśnia Mariusz Paluszkiewicz ze związku zawodowego ratowników medycznych.

To jednak nie jedyne źródło, z jakiego pieniądze mają pójść na ewentualne podwyżki. - Na pewno kiedy NFZ wypłaci nadwykonania, które z wyliczeń dyrektora wynoszą 8 mln zł, to 40 proc. tej kwoty przeznaczone zostanie właśnie na płace - obiecuje wicemarszałek.

Takie deklaracje dla związkowców to jednak za mało. Bez gwarancji i podpisania porozumienia nie zdecydują się na zawieszenie strajku. Jak mówią, ludzie mają ogromne poczucie krzywdy i braku uznania dla ich pracy, wysiłku, kwalifikacji.

Protestujący złożyli też do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez władze szpitala. Wiąże się ono z przywróceniem normalnych przyjęć i planowanych zabiegów w szpitalu, co według nich łamie prawa do legalnego strajku i naraża życia pacjentów.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto