Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kalendarz adwentowy KONIN NASZE MIASTO ze świątecznymi ciekawostkami. Dzień dwudziesty

Aleksandra Polewska-Wianecka
Aleksandra Polewska-Wianecka
Archiwum Państwa Kwiatkowskich
Swoje pierwsze małżeńskie święta Bożego Narodzenia Mariola i Michał Kwiatkowscy z Janowic pod Koninem, spędzili na Madagaskarze, w gościnie u czarnoskórych sióstr orionistek. Mimo, że od tamtego grudnia upłynęło już kilkanaście lat ich wspomnienia z afrykańskich świąt wciąż są żywe. Chcecie je poznać?

Jak to się stało, że swoje pierwsze małżeńskie święta spędziliście Państwo na Madagaskarze?

Wśród malgaskich zakonnic mieszka nasza ciocia, siostra Alojza Kwiatkowska, która zaproponowała nam spędzenie miodowego miesiąca na tej pięknej wyspie. Mieszkaliśmy w domu sióstr. Świętowaliśmy z nimi nie tylko obchody świąt Narodzenia Pańskiego, ale także powitanie roku 2006.

Jak świętuje się Boże Narodzenie na Madagaskarze?

Tradycja obchodzenia tych świąt narodziła się na wyspie dopiero z przyjściem chrześcijaństwa, czyli stosunkowo niedawno. Malgasi mają swoje święta, a Boże Narodzenie kojarzy się im bardzo rodzinnie. Siostry, które nas gościły, już dwa-trzy miesiące przed Gwiazdką przygotowują do niej swoich podopiecznych: dzieci i dorosłych, niezależnie od ich wyznania. 24 grudnia na Madagaskarze się nie pości. Natomiast Mszę św., którą można porównać do naszej pasterki, poprzedza przedstawienie przypominające polskie jasełka. Jednak malgaskie misterium o narodzeniu Dzieciątka Jezus trwa nawet do czterech godzin! Jest przygotowywane głównie przez dzieci i młodzież, podzielone na grupy. Każda z nich przygotowuje własne stroje, tańce, śpiewy, do których często też układa melodie. Koordynatorem całości jest jedna osoba; ona też podczas jasełek czyta Ewangelię o narodzeniu Pana Jezusa. Uczestnicy misterium, występujący i widzowie, są tak zaangażowani, że kolejne godziny przedstawienia mijają niepostrzeżenie.

Ile osób bierze udział w owych świątecznych uroczystościach?

Ponieważ jest to wielkie wydarzenie w życiu społeczności, uczestniczy w nim naprawdę imponująca liczba ludzi; wśród nich są także niechrześcijanie. Malgaska pasterka rozpoczyna się najpóźniej około godz. 22; nigdy o północy. Tradycją jest, że jako Dzieciątko Jezus w jasełkach występuje nie lalka, ale małe dziecko.

Czarny Jezusek?

Właśnie tak. To przepiękne uroczystości, bardzo dynamiczne; ogląda się je z prawdziwym zainteresowaniem, nawet nie znając języka malgaskiego. Natomiast wieczerza wigilijna w domu sióstr rozpoczyna się po Mszy św., około północy.

W różnych krajach jada się rozmaite potrawy wigilijne. Dlatego nie zdziwiłabym się, gdyby na Madagaskarze podano na stół np. mięso z krokodyla...

Wieczerza była raczej skromna, a po niej nastąpiło składanie życzeń i wręczanie prezentów. Co roku na początku Adwentu siostry przeprowadzają między sobą losowanie; w ubiegłym roku uczestniczyliśmy w nim także i my. Każdy każdemu własnoręcznie przygotowywał prezent, np. dziergając coś na drutach, haftując itp. Nie można było nic kupować! Poza tym, aż do momentu wręczenia prezentu, każda siostra modliła się za osobę, którą wylosowała. Codziennie! My dostaliśmy pięknie wyszywane koszule.

Prezenty w Afryce układa się pod…?

Pod choinką! Tradycję jej ubierania zaszczepili na Madagaskarze protestanci. Tamtejsze choinki to takie drzewka iglaste, z miękkimi, niekłującymi igłami.

W jakiej atmosferze upłynęła Państwu afrykańska wigilia?

Bardzo, bardzo ciepłej. Siostry były niezwykle przyjazne, otwarte, życzliwe i spontaniczne – jak chyba wszyscy Malgasi. To ludzie, którzy nie lubią być sami. Czymkolwiek się zajmują, starają się wykonywać to razem, wspólnie. Poza tym zupełnie inaczej podchodzą do życia niż my, Europejczycy. Świetnie obrazuje to pewna historyjka, którą przybysze z Europy lubią sobie o opowiadać. Otóż pewnego dnia, na plaży, nad brzegiem oceanu siedział sobie beztrosko dorosły Malgas. Podchodzi do niego misjonarz z Europy i pyta: "Czemu tak tu siedzisz bezczynnie? Wziąłbyś się do jakiejś pracy! Popłynąłbyś w morze, ryb byś nałowił, potem byś je sprzedał i zarobił parę groszy!" A Malgas siedzi dalej i patrzy na misjonarza ze zdziwieniem. Wreszcie pyta: "I co miałbym z tymi pieniędzmi robić?" Na to misjonarz: "Mógłbyś wtedy żyć sobie spokojnie i cieszyć się życiem." Malgas znów się bardzo zdziwił. "Mógłbym cieszyć się życiem?" - zapytał. - "A teraz to niby co ja robię?".

Dziękuję za rozmowę.

Kalendarz adwentowy KONIN NASZE MIASTO ze świątecznymi cieka...

ZOBACZ TAKŻE

ZOBACZ TAKŻE

ZOBACZ TAKŻE

ZOBACZ TAKŻE

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto