Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rok po powodzi rolnikom nadal brakuje paszy dla zwierząt

Paulina Dobersztyn
W gminie Golina podczas ubiegłorocznej powodzi pod wodą znalazło się 2500 hektarów pól i łąk
W gminie Golina podczas ubiegłorocznej powodzi pod wodą znalazło się 2500 hektarów pól i łąk Fot. Izabela Kolasińska
Mimo że od powodzi minął ponad rok, rolnicy nadal odczuwają jej skutki. Łąki, które stały długo pod wodą, dziś zupełnie nie nadają się do wypasu bydła. W tym roku farmerzy plony oceniają marnie, a o zrobieniu zapasów na zimę większość z nich nawet nie marzy. Jeśli uda im się zebrać co wartościowsze plony, zużyją je na bieżąco.

Konińskie starostwo zwróciło się do rolników będących w lepszej kondycji o pomoc paszową dla tych, którzy po wielkiej wodzie jeszcze się nie podźwignęli.

- W ubiegłorocznej powodzi ucierpiała gmina Golina, Rzgów, Stare Miasto, Krzymów, i Kramsk, a w tej chwili ciężka sytuacja jest nadal w tych trzech pierwszych. W sumie pod wodą było 7320 hektarów, a my byliśmy odpowiedzialni za zorganizowanie pomocy paszowej - wyjaśnia Bożena Frankowska, naczelnik wydziału ochrony gruntów rolnych, rolnictwa i leśnictwa w konińskim starostwie.

Pasza dla powodzian docierała wtedy z całej Wielkopolski i z powiatu mogileńskiego. - W sumie było to kilkadziesiąt tysięcy ton siana, słomy i kiszonek od rolników, którzy podzielili się z potrzebującymi. Pomoc ta okazała się dla większości zbawienna i, jak się okazuje, przydałaby się nadal. Według naszych danych ucierpiało w sumie ponad tysiąc gospodarstw, a przynajmniej połowa z nich już ma problemy z wykarmieniem zwierząt - tłumaczy Bożena Frankowska.

Najgorzej jest w dolinie Warty w gminie Golina. Tam wysoki stan wody na polach i łąkach utrzymywał się kilka miesięcy, a dziś zamiast wartościowej trawy na łąkach rośnie skrzyp.

- Jego obecność na łąkach świadczy o tym, że gleba jest kwaśna. Nic na niej wartościowego urosnąć nie może. Na mojej polanie, na której w tej chwili powinny paść się krowy, rosły po powodzi same chwasty. Nie miałem innego wyjścia: zaorałem pole i na razie nie mogę go użytkować - wyjaśnia Andrzej Bartczak z Kolonii Kawnice.

Z tym samym problemem boryka się rolnik z Kolna.

- Pomoc paszowa, jaką zorganizowało starostwo, dotarła do mnie obficie. Nie mogę narzekać, bo dostałem prawie 40 ton zboża. Jednak przy 70 sztukach bydła taka ilość została zużyta na bieżąco - opowiada Grzegorz Bartczak z Kolna. - Na łąkach, na których woda była krótko, sytuacja wygląda nie najgorzej. Ale tam, gdzie woda stała kilka miesięcy, jest katastrofa. Zanim łąka dojdzie do stanu sprzed powodzi, muszą minąć dwa lub nawet trzy lata. Nie obejdzie się bez wapnowania ziemi i nawożenia, bo woda wymyła z gleby wszystko, co wartościowe.

Rolnik z Kolna uprawia głównie kukurydzę i żyto. Tegoroczne plony będą według niego marne. - Jeśli uda mi się zrobić jakieś zapasy, to i tak będę zmuszony zmniejszyć stado. Gdyby wielka woda nie przyszła, dziś na pewno bym je powiększał. Wiosną zainwestowałem pieniądze w nawożenie łąk i teraz czekam, czy przyniesie to efekt. Pomoc na pewno by się przydała. Potrzebuję wapna, które jest bardzo drogie i żyta - dodaje Grzegorz Bartczak.

Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto