ŻYCIE KONINA - Jadwiga Tyksińska z Kłodawy zachwyciła jurorów programu "Mam talent"

Kłodawianka pokazała w programie kujawskie sypanie piaskiem. To stara, ludowa tradycja z pogranicza Kujaw i Wielkopolski, którą wskrzesiły organizowane w Przedczu przez konińskie CKiS konkursy. W ciągu dwóch minut pani Jadwiga wysypała przed kamerami na czarnej planszy niewielki ludowy motyw z piasku. Z miejsc dla publiczności dopingowali ją głośno mąż Tomasz, burmistrz Kłodawy Józef Chudy, szefowa GOK Ewa Ochędalska, kuzynka Anna Śliwińska i kierowca z Urzędu Gminy Grzegorz Lasota, a za kulisami kciuki trzymała córka Paulina.

– Mimo wielkiej sympatii do pani, uważam, że to nie jest spektakl na miarę finału, więc jestem na nie – próbował gasić entuzjazm swojej koleżanki z jury Kuba Wojewódzki.

– A ja mam wszystko w d...! Jestem na tak! – przegłosowała go Agnieszka Chylińska.
I dzięki temu pani Jadwiga awansowała do półfinału. O tym, by znaleźć się na jej miejscu marzyło 30 tys. osób, które startowały w castingach.
O jej udział w programie zabiegała sama stacja TVN. Kilka miesięcy temu producenci „Mam talent!” skontaktowali się z CKiS w Koninie, bo znaleźli gdzieś informacje o kujawskim sypaniu piaskiem. Tam podano im namiary do dwóch uczestniczek corocznych konkursów sypania piaskiem.

– Na początku nie chciałam się zgodzić, ale półtora miesiąca dzwonili do mnie dzień w dzień. Pojechałam na casting do Warszawy. Jak zobaczyłam te tysiące ludzi pragnących dostać się do programu, chciałam zrezygnować, ale producenci wyszli po mnie i zaprowadzili na próbne nagrania – opowiada Jadwiga Tyksińska.
Kłodawianka pokazała wtedy jak robi się kwiaty z bibułki i jak sypie się piaskiem kujawskie wzory. Przeszła do kolejnego etapu.

Potem były eliminacje. To co zobaczyliśmy w telewizji to tylko niewielki fragment tego co działo się w Sali Kongresowej. Ale i tak śmiechu było co niemiara, bo konwersacja kłodawianki z jurorami, zachwyty Agnieszki Chylińskiej nad jej obfitym biustem i dowcipne riposty rozbroiły nawet Kubę Wojewódzkiego.
Pani Jadwiga była najstarszą uczestniczką eliminacji. Jak mówi w kulisach panowała miła atmosfera, była okazja do rozmów z Szymonem Hołownią i Marcinem Prokopem, z ludźmi z ekipy realizacyjnej. Stres pojawił się tuż przed wejściem na scenę.

Jeden po drugim odpadali uczestnicy. Jurorzy kosili ich bezlitośnie.
– Byłam stremowana, bo przede mną wiele osób odpadło. Przez dwie minuty niewiele można pokazać. Pomyślałam, że trzeba ich zakasować osobowością. Rozmawiałam z nimi ze 20 minut, opowiadałam o sobie, o tym co robię, o zwyczaju sypania piaskiem – relacjonuje kłodawianka. – Komisja ani razu mi nie dogryzła. Bardzo ciepło mnie przyjęli. Muszę powiedzieć, że setnie się ubawiłam. Nigdy nie byłam w telewizji i było to dla mnie wielkie przeżycie. Poznałam wspaniałych ludzi. Ostatnią rzeczą o jakiej myślałam było zdobycie nagrody. To była po prostu fajna zabawa.

– Mama traktuje wszystko z humorem. Jest to dla niej wielka przygoda. To naprawdę wielki sukces, że zaszła tak daleko – uważa Paulina Tyksińska, córka pani Jadwigi.

Już w trakcie emisji programu w domu pani Jadwigi rozdzwoniły się telefony. Na ulicy zaczepiają ją obcy ludzie, gratulują sukcesu.
– Warto było pokazać naszą kulturę, która ocalała dzięki takim ludziom jak Ela Barszcz z CKiS. W Europie tylko my sypiemy piaskiem – podkreśla pani Jadwiga.
O finale na razie nie myśli. Być może jurorzy odrzucą ją na etapie wyboru finałowej czterdziestki.

– Kuba Wojewódzki prawdę powiedział. To nie jest na finał – przyznaje Tyksińska.
Ale jeśli przejdzie dalej, to... już ona coś wymyśli! W końcu ma tyle talentów – robi bibułkowe kwiaty, piękne wieńce dożynkowe,stroiki i setki innych rzeczy. A poza tym jak przygoda, to przygoda!