Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żebractwo to zawód i biznes. Najlepsi potrafią uzbierać kilkaset złotych dziennie

Izabela Kolasińska
Kościelne odpusty, jak ten w Bieniszewie, to dla grup żebraczych świetna okazja do łatwego zarobku
Kościelne odpusty, jak ten w Bieniszewie, to dla grup żebraczych świetna okazja do łatwego zarobku Fot. Izabela Kolasińska
W Koninie znają ich wszyscy. Rumunka z dzieckiem, niewidomy z białą laską, szczupła kobieta o szpakowatych włosach, młody mężczyzna w szarym płaszczu, bezdomni. Zmieniają się tylko miejsca: tunel pod torami, wejścia do centrów handlowych, marketów i kościołów, okolice dworca kolejowego. Wszyscy żebrzą.

Grudniowy wieczór, wejście do Tesco na Zatorzu. Klientów obserwuje bezdomny mężczyzna. Nie zaczepia wszystkich. Chce papierosa. - Jestem Andrzej, miałem wczoraj imieniny - przymawia się. O pieniądze, owszem też prosi. Ludzie dają, ale drobne. Jego koledzy potrafią tak w ciągu dnia "zarobić" nawet ze 200 złotych. - Za to co dostają można by mieszkanie wynająć, ale oni wszystko przepijają - macha ręką.

Dla wielu ludzi żebractwo to dziś zawód i całkiem intratny biznes. Trudnią się nim też zorganizowane grupy przestępcze i obcokrajowcy. Żebrzą emeryci, renciści, dzieci i dorośli, zdrowi i chorzy. W większości przypadków to nie bieda wygnała ich na ulice.

- Są też tacy żebracy, dla których przestrzeń uliczna jest sposobem na walkę z samotnością - mówi Kazimiera Król, wykładowca PWSZ w Koninie, autorka książki "Żebractwo we współczesnej Polsce jako kwestia społeczna".

Ile zarabia żebrak?

Docent Król od wielu lat zajmuje się zjawiskiem żebractwa i włóczęgostwa. Poznała te środowiska od podszewki. Zna stosowane przez nie socjotechniki. Aby przekonać się, jak jest na ulicy, sama wcieliła się w rolę żebraczki. Spotkała się ze skrajnymi reakcjami. Została opluta i wyzwana od najgorszych, przegoniła ją grupa Rumunów, a tylko kilka osób chciało jej pomóc. Mimo że był to jej "pierwszy raz", w ciągu pięciu godzin użebrała... 300 złotych!

- Zaczęłam rozumieć jak to wciąga - opowiada. - Był okres przedświąteczny, niedaleko mnie grajek uliczny grał kolędy. To niewątpliwie wpłynęło na ilość datków.
Czy zatem "żebrać każdy może"? - Nie każdy. Trzeba coś w sobie mieć. Nie jest to łatwe, bo trzeba przełamać pewien wstyd, cały kontekst przestrzeni ulicznej, reakcje ludzkie. Już nie mówię o bólu fizycznym, związanym z np. klęczeniem - wyjaśnia Kazimiera Król.

Jak więc zachować się, gdy spotkamy na ulicy żebraka?

- Nigdy nie dajemy pieniędzy. Jeśli jest informacja: jestem głodny - wejść do najbliższego sklepu i kupić bułkę, mleko, albo jeśli w pobliżu jest bar to zupę, czy herbatę. Powiedzieć takiej osobie, gdzie może otrzymać pomoc, a jeszcze lepiej powiadomić instytucje, które się pomocą takim osobom zajmują - wylicza K. Król.

Jeśli żebrak unika kontaktu, to może być sygnał, że jest zmuszany do żebractwa przez grupę przestępczą. Dotyczy to również dzieci, które są często faszerowane psychotropami, czy narkotykami i robią za "rekwizyt". Wtedy lepiej zgłosić sprawę policji.

Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto