Rynek, na którym miała swój stragan „bube” Mindl, każdemu Żydowi w mieście znany był jako Teper Mark – co w jidysz oznacza Rynek Garncarski
- wspomina, a jednocześnie wyjaśnia Theo Richmond w swej głośnej książce "Uporczywe echo. Sztetl Konin". Richmond jest potomkiem konińskich Żydów o nazwisku Ryczke, którzy jeszcze przed I wojną światową wyemigrowali do Anglii.
Teper Mark - żydowski zakątek
Oto mały fragment tego, co Theo Richmond opowiedział w swej książce o dzisiejszym Placu Zamkowym. Istniał tam kiedyś świat, jakiego większość z współczesnych koninian nawet nie jest sobie w stanie wyobrazić.
Teper Mark był o połowę mniejszy od głównego rynku miejskiego, zwanego Grojser Mark, czyli Duży Rynek. Tutaj również były żydowskie domy i sklepy, jednak jego charakter był zdecydowanie nieżydowski. Teper Mark był za to ucieleśnieniem żydowskości. Jak wspomina pewien koninianin: „Dla nas Teper Mark był zawsze prawdziwym >dos jidysze winkl< [żydowskim zakątkiem], gdzie Żydzi mogli czuć się pewniej niż gdzie indziej.” Wszystkie sklepy należały tam do Żydów. W sklepach spożywczych, niekiedy nie większych od zwykłej izby, większość powierzchni przeznaczano na ciemne, drewniane beczki pełne domowych ogórków kiszonych i kiszonej kapusty oraz słoje z marynowanymi śledziami, a wszystko to wydawało pikantny zapach „jidyszkait” [tradycyjnej żydowskości]. Jeden z rogów placu zajmował „bejt ha-midrasz” (dom nauki i modlitwy używany zarazem jako miejsce spotkań i bóżnica), częściej nazywany w jidysz „bes medresz”, a obok niego przy ulicy prowadzącej do parku, stały synagoga i „mykwa” [rytualna łaźnia]. Rabin mieszkał zaraz za rogiem. Żydowski bank – jeśli nie jest to zbyt imponująca nazwa jak na instytucję mieszczącą się w jednym pokoiku – stał tuż przy rynku. Tu można też było pomodlić się w którymś z wielu pobliskich, małych domów modlitwy.
Kamienica Żyda Gluby
Teper Mark leżał w środku siatki ulic, tworzących żydowską dzielnicę Konina. W czasach średniowiecznych staly tu drewniane domy, a nad nimi górował zamek. Współczesny Teper Mark stanowił w większości osobliwy zbiór dziewiętnastowiecznych budynków: ubogich domów przypominających wiejskie chaty, pięciopiętrowych gmachów z kamiennymi fasadami, neogotyckiego „bes mereszu”, nie mówiąc o kamienicy najbardziej rzucającej się w oczy zdobieniami i rozmiarami, należącej do Żyda Gluby, ojca przyszłego właściciela londyńskiego pubu przy Whitechapel Road.
Na Teper Marku w dzień targowy...
Tak jak światło czy pory roku zmieniają charakter pejzażu, na charakter Teper Marku wpływały dni tygodnia. Wtorki i piątki były dniami targowymi, kiedy to z okolicznych wiosek zjeżdżali chłopi ze zbożem, drewnem na opał, kurami, gęsiami, kaczkami, jajami, masłem czy serem. Swoje towary sprzedawali najczęściej na Dużym Rynku, ale do miasta przyjeżdżało się również na zakupy i właśnie na Teper Marku chłopi zaopatrywali się u Żydów w sukienki, fartuchy, kapelusze, płaszcze, marynarki, spodnie, koszule, pasmanterię czy inne towary.
Kamienica rabinacka
Do dziś przy Placu Zamkowym zachowała się kamienica, zwana potocznie przez koninian "rabinacką". Kamienica ta nadal pełni funkcje mieszkalne. Przed wybuchem II wojny światowej mieszkał na jej pierwszym piętrze ostatni rabin Konina Jakub Liebschutz, ale jego dramatycznym losom należy się osobna opowieść.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?