Wysoka porażka Górnika Konin z Bałtykiem Koszalin

Niewykorzystany karny

Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla Górnika Konin. Już w 10. minucie spotkania Biało-Niebieskim przyznano rzut karny. Niestety, wykonujący go Sebastian Milanowski nie wykorzystał jedenastki - jego strzał obronił Oskar Pogorzelec. Mimo to do przerwy koninianie grali przyzwoicie, stwarzali sytuacje bramkowe i do szatni schodzili z wynikiem 0-0, ale z nadziejami na poprawę rezultatu w drugiej połowie.

Masakra w drugiej połowie

Nadzieje Górnika na dobry rezultat szybko zgasły, bo w drugą połowę podopieczni Marcina Muzykiewicza weszli fatalnie. Piłkę w środku pola stracił Milanowski, a fantastycznym strzałem z ponad 25 metrów popisał się Jakub Forczmański. Po zaledwie kilku minutach wynik na 2-0 podwyższył Arkadiusz Jasitczak, który wpakował piłkę do siatki głową, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

Przez moment wydawało się, że Biało-Niebiescy spróbują powalczyć przynajmniej o jeden punkt. W 62. minucie piłkę w siatce Bałtyku umieścił Sebastian Milanowski, który popisał się ładnym strzałem z rzutu wolnego z niecałych 20 metrów.

Niestety, nadzieje Górnika zostały ostatecznie pogrzebane po dziesięciu minutach od kontaktowej bramki. Po błędach konińskiej defensywy piłkę w bramce Maksyma Wadacha udało się umieścić Sebastianowi Ginterowi. Bramka na 3-1 ostatecznie wybiła z rytmu Biało-Niebieskich i można było nastawić się na kolejną porażkę. Wynik utrzymywał się niemal do samego końca, jednak w czwartej minucie doliczonego czasu gry drugą bramkę w tym meczu zdobył Jasitczak, który ustalił wynik meczu na 1-4.

Górnik ma na swoim koncie 8 punktów, a do bezpiecznego miejsca w tabeli traci aż 21 oczek. Matematycznie utrzymanie jest jeszcze możliwe, ale w taki scenariusz wierzą już chyba jedynie najwięksi optymiści...