Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To jest moje miasto

MJ
Theo Richmond pierwszy autograf w polskiej edycji swojej książki złożył w egzemplarzu Jacka Wiśniewskiego, konińskiego księgarza.
Theo Richmond pierwszy autograf w polskiej edycji swojej książki złożył w egzemplarzu Jacka Wiśniewskiego, konińskiego księgarza.
Nie urodził się w Koninie. Miasto zobaczył dopiero w drugiej połowie lat 80. Jeśli jednak rozpocząć rozmowę z Anglikiem Theo Richmondem, rychło można się przekonać jak mało się wie o historii swojego miasta.

Nie urodził się
w Koninie. Miasto zobaczył dopiero
w drugiej połowie lat 80. Jeśli jednak rozpocząć rozmowę
z Anglikiem Theo Richmondem, rychło można się przekonać jak mało się wie
o historii swojego miasta.

Środowe spotkanie z Theo Richmondem, którego rodzice pochodzili z Konina, a który przyjechał do naszego miasta z Anglii by zaprezentować swoją książkę ,,Uporczywe echo - Sztetel Konin - poszukiwanie’’, było na pewno przeżyciem.

Bo oto okazało się, że człowiek, który zaczął poznawać Konin tylko z pojedynczych słów, rzucanych przez jego rodziców i znajomych, starych fotografi, zna historię miasta, w którym mieszkam od kilkudziesięciu lat, lepiej niż ja.

– Konin był zawsze dla mnie najważniejszą częścią mojego życia. Przekazali mi to moi rodzice, którzy wyjechali do Londynu, ale nie zapomnieli o świecie, który zostawili.

Poznawałem miasto, którego już nie ma. Jego drewniany most na Warcie, park, w którym w niedzielę słuchało się koncertów orkiestry dętej. Pamiętam jak wsłuchiwałem się w rozmowy prowadzone w londyńskim sklepie mojego dziadka, do którego trafiali koniniacy osiadli już na wyspach brytyjskich jak i ci, którzy dopiero przybyli. To było moje odkrywanie świata, początki zauroczenia konkretnym miejscem – mówił w czasie środowej konferencji prasowej Theo Richmond.

Richmond przyznaje, że poznawał Konin z perspektywy zamieszkujących go przez II wojną światową Żydów. Ale to nie ogranicza pola jego widzenia.
– Każdy ma swoje stare miasto, z jego budowlami i historią. To może być gdzieś w Niemczech czy Anglii. Ale Konin jest w Polsce – mówił pisarz.

Ze smutkiem opowiadał o tym, gdy do Londynu dotarła wiadomość, że z wojennej pożogi ocalała tylko jedna osoba z jego rodziny.

Przez lata prowadził rozmowy z koninianami rozsianymi po całym świecie. Zbierał dokumenty, fotografie. Dziś ma ich około tysiąca. Tylko niewielką część można było zmieścić w książce. Książce, której gatunek określa mianem historycznej i szybko dodaje: – Opisałem moje poszukiwania obiektywnych faktów o Koninie. Można ją więc też określić mianem detektywistycznej...

Theo Richmond – angielski pisarz pochodzenia żydowskiego – był jednym z recenzentów bulwersującej książki ,,Sąsiedzi’’, o mordzie w Jedwabnem.
– Przytoczyłem słowa byłego ambasadora Polski w Waszyngtonie, który stwierdził, że jest to rana na polskiej przeszłości. Ale zaznaczyłem, że nie jest to jedyny naród na świecie, który w swojej przeszości ma takie rany. Ten akt był szokujący. Napisałem, że nie wierzę w zbiorową odpowiedzialność – stwierdził Theo Richmond.

Wieczorem, w Miejskiej Bibliotece Publicznej (dawnej synagodze) odbyło się otwarte spotkanie z pisarzem. Powrócimy do niego w jednym z najbliższych wydań gazety.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto