W referendum za strajkiem opowiedziało się ponad 93 procent załogi. - Nie chcielibyśmy żeby doszło do strajku, ale obawiamy się, że bez tego nic nam się nie uda - mówi Marzenna Kamińska, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w konińskim szpitalu.
W konińskim szpitalu trwa spór zbiorowy
Personel w sporze zbiorowym z dyrekcją lecznicy jest już od maja. Negocjacje dotyczące podwyżki płac nie przyniosły jednak żadnego rezultatu. Wtedy związkowcy wystąpili do Ministra Pracy i Polityki Społecznej z wnioskiem o wyznaczenie mediatora. Niestety, również jego pojawienie się niczego nie zmieniło.
- Mediator nie wpłynął na decyzję dyrekcji, a w naszym szpitalu od 3,5 roku nie było żadnej waloryzacji płac pracowników. Między osobami pracującymi na umowę o pracę a lekarzami na kontraktach są olbrzymie kontrasty - mówi Marzenna Kamińska. - Występowaliśmy do Urzędu Marszałkowskiego i rady społecznej szpitala, ale wszelkie próby pokojowego rozwiązania sprawy niczego nie przyniosły. Pracowników straszy się zwolnieniami czy zabieraniem wynagrodzeń. Już w ubiegłym roku odebrana została nam i tak niska, bo jednoprocentowa premia uznaniowa. Czujemy się oszukani i zdemotywowani do pracy.
W konińskim szpitalu działają cztery związki zawodowe. O podwyższenie płac walczą wspólnie. - Sytuacja jest trudna. Przykro nam, że nie mogliśmy się dogadać z dyrekcją. Ostatnią naszą propozycją było wypłacenie trzech procent zaległych premii. Wtedy w połowie lutego przystąpilibyśmy do rozmów, nie przygotowując się do akcji protestacyjnej. Dyrektor się jednak z tego wycofał - mówi Jadwiga Puszkiewicz ze Związków Zawodowych "Solidarność".
Pracownicy opowiadają się za strajkiem
W związku z brakiem porozumienia z dyrekcją, związkowcy zorganizowali w szpitalu referendum strajkowe. Na 1216 pracowników przystąpiło do niego 795 osób. Z tej grupy aż 93,5 procenta opowiedziało się za strajkiem. - To dla nas straszne, że nie potrafimy się dogadać z osobami, które nami zarządzają. Mimo naszych ogromnych chęci, gdzie mówimy żeby te podwyżki robić małymi krokami, żeby w ogóle wykazać jakąś wolę i zmotywować ludzi do pracy - dodaje Kamińska.
Leszek Czajor, rzecznik lecznicy w Koninie twierdzi, że na podwyżki wynagrodzeń nie ma szans. Zadłużenie szpitala na koniec 2010 roku wynosiło 18,2 mln zł. Z tego 12,1 mln zł. kosztowała amortyzacja budynku lecznicy i sprzętu. Na koniec pierwszej połowy tego roku zadłużenie zamknęło się w kwocie 10,9 mln zł. Do tego należy doliczyć nadwykonania na kwotę 15 mln zł., za które nie zapłacił jeszcze NFZ.
- Szpital nie może pozwolić sobie na spełnienie żądań pracowników - mówi Czajor.
Spotkanie ostatniej szansy dyrektora ze związkowcami odbędzie się 7 grudnia. Jeśli nie potoczy się ono po myśli walczącej załogi, związkowcy, zamierzają oflagować szpital, a personel będzie chodził w czarnych koszulkach. Ostatnim krokiem będzie strajk, który może rozpocząć się po Nowym Roku. - Nie odpuścimy. Nie zbagatelizujemy woli załogi - mówi Kamińska.
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?