Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pojechali w rajdzie Złombol by pomagać. Przeżyli przygodę życia. Do Portugalii dotarli Lublinem, który kiedyś służył w straży pożarnej

Szymon Chwaliszewski
Szymon Chwaliszewski
Wideo
od 16 lat
Około 8500 kilometrów. Taki dystans pokonała czteroosobowa ekipa LubLubTeam złożona m.in. z mieszkańców powiatu pilskiego i złotowskiego. Z Polski do Portugalii podróżowali Lublinem 3, który jeszcze kilka lat temu służył w jednostce straży pożarnej. Może nie było w nim klimy, za to był klimat, który sprawił, że ten zespół poważnie myśli o starcie w rajdzie Złombol także w następnych latach

W galerii prezentujemy niesamowite zdjęcia, które wykonał Sławomir Nakoneczny, fotograf, uczestnik wyjazdu.

- Poprzednio uczestniczyłem w tym rajdzie z ekipą, która sama to organizowała. Ja byłem dodatkowym członkiem zespołu. Oni w tym roku nie jechali, a ja mimo wszystko bardzo bardzo chciałem pojechać. Dlaczego? Po pierwsze to pomagamy. Pamiętajmy, że to jest główny cel tego rajdu - mówi Sławomir Nakoneczny.

Dodaje, że była to też niesamowita przygoda, podróżować autem, które raczej nie było projektowane z myślą o tym, że będzie pokonywało np. Alpy.

- Przy okazji powstało mnóstwo kadrów. Jechaliśmy bardzo dużo. 8500 km tym Lubinem w dwa tygodnie. Średnia dzienna wychodziła naprawdę bardzo wysoka. Tam, gdzie się zatrzymywaliśmy i i była okazja ku temu, żeby rozmawiać z ludźmi, byliśmy często pytani co to za auto i rozdawaliśmy ulotki przygotowane w czterech językach, żeby miejscowi łatwiej mogli zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi - dodaje Sławomir Nakoneczny.

Przed naszą kamerą, o tej wyprawie opowiada też Andrzej Grzesik.

- Baliśmy się przygód, bo samochód mieliśmy użyczony z Magazynu Wystawowego Polskiej Motoryzacji, za co bardzo dziękujemy. Przed wyjazdem trochę pojeździliśmy, zweryfikowaliśmy pewne rzeczy, zamówiliśmy trochę części no i licząc na to, że nie będzie większych przygód... pojechaliśmy - mówi Andrzej Grzesik.

Dodaje, że Lublin okazał się bardzo wdzięcznym środkiem transportu i nie psuł się nadmiernie.

- To były tak naprawdę przyjemne przerywniki w trakcie tej całej wycieczki. Chyba źle by było, gdyby naprawdę nic się nie działo. Chłopakom też mówiłem, że wolę codziennie jakąś małą drobną przygodę niż jedną grubą. Realnie podszedłem do tej wyprawy i ja myślę, że jak się uda to pojadę jeszcze czy w Złombolu, czy w innym tego typu rajdzie. Na pewno mam ochotę na więcej. Myślę, że Sławek, kolega Łukasz i Paweł, że cała nasza ekipa ma ma ochotę na więcej! - kwituje Andrzej Grzesik.

Pojechali w rajdzie Złombol by pomagać. Przeżyli przygodę ży...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pojechali w rajdzie Złombol by pomagać. Przeżyli przygodę życia. Do Portugalii dotarli Lublinem, który kiedyś służył w straży pożarnej - Piła Nasze Miasto

Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto