Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kierowcy karetek stracili pracę

Paulina Dobersztyn
Kierowcy karetek do końca 2012 roku muszą się wykształcić na ratowników medycznych
Kierowcy karetek do końca 2012 roku muszą się wykształcić na ratowników medycznych Fot. Paulina Dobersztyn
W Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Koninie wrze. Większość kierowców karetek z dnia na dzień została zwolniona z pracy. Wypowiedzenia wręczono im, bo nie chcieli się... kształcić. Kilkunastu wyrzuconych z pracy kierowców mają zastąpić ratownicy medyczni.

Zgodnie z ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym, kierujący karetkami mają być też wykształconymi ratownikami. Na podniesienie kwalifikacji konińscy kierowcy mieli czas do 31 grudnia przyszłego roku. Zanim jednak zdążyli przywitać 2012 rok, zostali bez pracy.

- Przestaliśmy pracować 1 października. Dostaliśmy trzymiesięczne wypowiedzenie, ale bez odprawy. Mamy świadomość, że ustawa nakładała na nas obowiązek dokształcenia, ale termin jeszcze nie upłynął - mówi zbulwersowany Wojciech Zając, jeden ze zwolnionych kierowców. - Nie ukrywam, że nie wybieraliśmy się na wskazane przez dyrekcję dwuletnie kursy. Liczyliśmy się z tym, że z końcem grudnia stracimy pracę i pewnie wcześniej sami byśmy odeszli. Osobiście liczyłem, że mam jeszcze czas na uporządkowanie swoich spraw zawodowych do tego czasu.

Kierowcy karetek zostali bez pracy

Dziesięciu zwolnionych kierowców skierowało sprawę do sądu pracy. Uważają, że po wielu, często 30 latach pracy należą im się odprawy. - Wypowiedzenie wręczyła mi kadrowa o szóstej rano tuż przed rozpoczęciem służby. W głowie miałem to, że zaraz muszę wyruszyć w kurs i jednocześnie zastanawiałem się jak teraz utrzymam rodzinę. Jeśli już mieliśmy dostać wypowiedzenie, to można to było zrobić w bardziej ludzki sposób - twierdzi Dariusz Janiak, były kierowca. - Walczymy o trochę sprawiedliwości. Zrozumiałbym, gdyby pani dyrektor przyszła i powiedziała, że ma wykształconych ratowników, którzy nas zastąpią. Dała odprawę i podziękowała za pracę. To, jak nas potraktowała, było perfidne - dodaje.

Wielu kierowców pół życia jeździło karetkami. W tej chwili większość z nich dobiega 50. i martwi się co z nimi będzie.- Dziś trudno młodym znaleźć zajęcie, a gdzie dopiero nam. Patrzą na nas już jak na bezużytecznych dziadków. Idzie zima i to nie jest okres sprzyjający poszukiwaniom nowej pracy - wyjaśnia Jan Nowak.

Za kółko wsiedli teraz ratownicy medyczni, a nosze dźwigają pielęgniarki

Rozżaleni byli pracownicy pogotowia twierdzą, że nie można na wszystkim oszczędzać, a na pewno nie na ludzkim zdrowiu. To dzięki ich doświadczeniu udaje się bowiem dojechać na czas do pacjenta. W tej branży poza szybkością ważna jest też orientacja w terenie. Tej, debiutującym w roli kierowców ratownikom, często brakuje.

- Pytają nas gdzie leży jakaś miejscowość, bo nie wiedzą gdzie jechać. My mamy już doświadczenie, a ta praca nie należy ani do łatwych, ani do przyjemnych. Byliśmy już chyba w każdej miejscowości w powiecie. Umiemy dojechać tam na pamięć, a wiadomo, że w naszej pracy liczy się czas - tłumaczy Wojciech Zając. - Nie jest tak, że kierowca karetki siedzi w samochodzie, czekając na ratownika i lekarza. Trzeba nosić ciężkie nosze z pacjentami i bywało tak, że znosiliśmy stukilogramowego mężczyznę z czwartego piętra. Teraz będą to dźwigać ratownicy z drobnymi pielęgniarkami? - pyta Dariusz Janiak.

Kierowcy mówią, że do pracy nie chcą już wrócić. Chyba, że zmieni się dyrektor WSPR.

Barbara Szeflińska, dyrektor konińskiej stacji pogotowia nie zgadza się z zarzutami kierowców. Ustami swojego rzecznika tłumaczy, że mimo zwolnienia kierowców, jakość świadczonych przez nich usług na pewno nie spadnie.

- Zatrudniamy wystarczającą liczbę ratowników medycznych, pielęgniarek i pielęgniarzy systemu dla zabezpieczenia zespołów wyjazdowych. Ratownicy medyczni i pielęgniarze to w sumie 51 osób, którzy nabyli uprawnienia do prowadzenia karetek - informuje Łukasz Maciejewski, rzecznik prasowy WSPR w Koninie. - Nie jest też tak, że ratownik medyczny czy pielęgniarz za kierownicą karetki oznacza pogorszenie jakości usług pogotowia. Jest raczej odwrotnie. Nadal każdy zespół wyjazdowy składa się z 2-3 osób. Do potrzebujących jeżdżą teraz zespoły jeszcze lepiej przygotowane do ratowania zdrowia i życia niż wcześniej - kwituje Łukasz Maciejewski.

Pierwsza rozprawa w sądzie pracy między kierowcami a dyrekcją odbędzie się w czwartek.

Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto