7-letni chłopiec z Konina zmarł wkrótce po przyjęciu do szpitala.
Tragedia rozegrała się wczoraj - w środę 2 grudnia. Około godziny 10.00 matka wezwała pogotowie.
- Dziecko znajdowało się w stanie zagrażającym jego zdrowiu i życiu - mówił Łukasz Maciejewski, rzecznik prasowy Wielkopolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego.
- Natychmiast przetransportowano chłopca do szpitala w Koninie - dodaje.
- Trafił na SOR w stanie krytycznym. - Był reanimowany w drodze do szpitala i na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. (W szpitalu jeszcze przez godzinę) - informuje rzecznik WSZ w Koninie Maria Karczewska.
Chłopiec nie miał żadnych niepokojących śladów wskazujących na przemoc. Wiadomo jednak, że uskarżał się na bóle brzucha. Pomimo wysiłku lekarzy, niestety nie dało się go uratować.
W czwartek o godzinie ósmej Wojewódzki Szpital Zespolony w Koninie zdecydował się powiadomić prokuraturę o śmierci małego pacjenta, który jak wiadomo jeszcze w poniedziałek był w szkole.
Wyjaśnieniem okoliczności śmierci chłopca zajmuje się prokuratura, która czeka na wyniki sekcji zwłok. W trakcie sekcji podjęta zostanie też decyzja o ewentualnym badaniu histopatologicznym.
Konin.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?