Ewa Śmietańska była jedną z dziewięciu osób, które blisko dwa tygodnie temu rozpoczęły strajk głodowy. Po drodze jedni odchodzili, drudzy przychodzili, a pani Ewa ciągle trwała. Jak mówiła, nie wyobrażała sobie wrócić do domu, a o głodzie przestała w końcu myśleć.
Zobacz także: Strajk w szpitalu: Negocjują z nowym dyrektorem [WIDEO, ZDJĘCIA]
Chciała dotrwać do przełomu. Kiedy w szpitalu pojawił się nowy dyrektor, który jako pierwszy z zarządców lecznicy odwiedził głodujące, przerwała strajk. – Zostałabym dalej, ale pojawił się promyk nadziei. Jeśli nie będzie rezultatów to nie jest powiedziane, że nie wrócę – mówiła pani Ewa. – Wychodzę, bo jestem emocjonalnie wykończona. Fizycznie dałabym radę, ale brakuje mi słońca i normalności. Przede wszystkim chcę odpocząć psychicznie, wyciszyć się i pospacerować.
Wyjściu pani Ewy towarzyszyły brawa, łzy i szpaler, który strajkujące pielęgniarki utworzyły specjalnie dla niej. – Jesteś naszą bohaterką – mówiły pielęgniarki.
**Chcesz skontaktować się z autorem informacji?
[email protected]**
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?