Lany poniedziałek w Klasztorze ojców Franciszkanów w Koninie
Lany poniedziałek, czyli śmigus-dyngus to dzień, w którym polewamy się wodą. Według tradycji wzajemne oblewanie i okładanie wierzbowymi gałązkami (śmiganie) ma nas oczyścić ze zła. Przede wszystkim to jednak świetna zabawa!
- Takie tradycje należy kontynuować, tym bardziej, że chętnie biorą w nich udział młodzież i dzieci - uważa ojciec franciszkanin Przemysław Kolenda.
Śmigus-dyngus to zwyczaj pierwotnie słowiański.
Pierwszy raz opisał go czeski kaznodzieja Konrad Waldhauser w XIV wieku. Słowianie, pochlapując się wodą raz w roku na wiosnę, świętowali odejście zimy i przyszłe lato. Śmigus i dyngus były kiedyś osobnymi świętami.
Śmigus polegał na symbolicznym biciu witkami wierzby po nogach oraz oblaniu wodą. Dyngus związany był z odwiedzaniem znajomych i nieznajomych. Według Słowian, oblewanie wodą mogło sprzyjać płodności. Z tego powodu oblewano przede wszystkim dziewczęta, które szykowały się do zamążpójścia. Po przejęciu zwyczaju przez chrześcijaństwo, śmigus-dyngus nabrał nieco innego kolorytu. Według tradycji, zanim zeszło słońce gospodarze wychodzili w pole i święcili ziemię. Miało to wzmocnić glebę po zimie.
Współcześnie śmigus-dyngus stanowi podtrzymanie tradycji ludowych. Oblewają się wszyscy, traktując lany poniedziałek jako okazję do dobrej zabawy. Bywa wesoło. Zobaczcie sami.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?