Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przed świętami strażacy gaszą najwięcej przypalonych garnków

Paulina Dobersztyn
W tym roku wigilijną służbę będzie pełniła ta oto 12-osobowa załoga z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Koninie
W tym roku wigilijną służbę będzie pełniła ta oto 12-osobowa załoga z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Koninie Fot. Paulina Dobersztyn
Strażacy z konińskiej komendy mówią, że już się przyzwyczaili do tego, że w Wigilię trzeba pracować. Tego wymaga ich zawód. I choć każdy z nich na pewno tego dnia wolałby spędzić czas z rodziną, to starają się stworzyć świąteczną atmosferę zbliżoną do domowej.

- W pracy spędzamy praktycznie jedną trzecią czasu, więc trzeba się tak zorganizować, by każdy taki dzień był dla nas jak najmniej bolesny. Kolacji nie da rady przyspieszyć, bo służbę zaczynamy o ósmej rano w Wigilię, a kończymy ją o tej samej godzinie w Święto Bożego Narodzenia - mówi kapitan Sebastian Fabiszak, dowódca drugiej zmiany. - Jest nas dwunastu, więc na krótko przed Wigilią umawiamy się kto przynosi jaką potrawę, byśmy wspólnie mogli zasiąść do wieczerzy.

W tym dniu druhowie część smakołyków przynoszą z domów, ale niektóre z potraw przyrządzane są na miejscu, by były świeże. Nie brakuje tu bowiem doskonałych kucharzy.- Jesteśmy tradycjonalistami, więc na stole nie może zabraknąć karpia. Usmażenie ryb dla 12 osób zabiera trochę czasu, więc reszta potraw jest przyrządzana w domu. Ale nie ukrywamy, że jakieś inne proste potrawy powstają tuż przed kolacją - wyjaśnia Andrzej Chudzik.

Strażacy chętnie składają sobie życzenia, dzieląc się opłatkiem tuż przed kolacją. - Zawsze życzymy sobie, żeby było spokojnie lub tyle samo powrotów co wyjazdów, ale też zdrowia, szczęścia i podwyżek - śmieje się Sebastian Fabiszak. - Jest też u nas taka tradycja, że dzielimy się opłatkiem ze zmianą, od której odbieramy służbę i z tą, której ją przekazujemy.

Cała 12-osobowa załoga przyznaje, że w święta zdarza się więcej wyjazdów niż w zwykły dzień. - Nie dochodziło może do groźnych pożarów, ale wielokrotnie wyjeżdżamy do przypalonych garnków. Gospodynie często w ferworze przygotowań zostawiają zupy na kuchence i idą jeszcze dokupić karpia czy inne smakołyki, więc garnki się przypalają notorycznie - opowiada Fabiszak.

Żony strażaków już przyzwyczaiły się do tego, że nie ma ich w domu w tym szczególnym dniu, ale dzieci nadal przeżywają. - Taka praca i faktycznie dzieci cierpią najbardziej, ale ten czas staramy się nadrobić w pierwszy dzień świąt. Prezenty jednak dostają po kolacji, bo by nie wytrzymały czekając na mój powrót - tłumaczy dowódca zmiany.

Co roku w świetlicy pojawia się także żywa choinka, którą własnoręcznie ubierają strażacy. Druhowie puszczają sobie też kolędy, a gdy nie ma wyjazdu oglądają filmy.

**Chcesz skontaktować się z autorem informacji?

[email protected]

**

Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przed świętami strażacy gaszą najwięcej przypalonych garnków - Konin Nasze Miasto

Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto