Łoś pojawił się w okolicy ul. Reformackiej około godz. 8. Mieszkańcy zgłaszali to służbom, ale pojawiły się one dopiero około godz. 11.30, gdy klępa przestraszyła się i przeskoczyła przez około 1,5-metrowe ogrodzenie na teren jednej z posesji. Tam schowała się w wąskiej szczelinie między ścianą domu, a płotem.
Rozpoczęło się żmudne szukanie rozwiązania. Okazało się, że w Koninie nie ma nikogo, kto miałby odpowiednie uprawnienia i mógłby strzelić do zwierzęcia nabojem usypiającym. Powiatowy lekarz weterynarii pojawił się na miejscu dopiero po kilku godzinach.
Zobacz także: Łoś w Koninie. Kto odpowiada za śmierć zwierzęcia?
Po wielu pertraktacjach, telefonach i pośrednictwie wicewojewody udało się sprowadzić weterynarza z Poznania, który oddał do klępy dwa strzały. Gdy zwierzę usnęło strażacy podnośnikiem przetransportowali je na przyczepę, którą zostało wywiezione do ośrodka rehabilitacji zwierząt w Grodźcu.
- Niestety klępa ma otwarte złamanie prawej przedniej nogi i to w bardzo złym miejscu, bo na podudziu. Będziemy robić wszystko, żeby ją uratować, ale niestety rokowania specjalistów są bardzo kiepskie i najprawdopodobniej będzie trzeba ją uśpić - mówi Krzysztof Furmanek, szef konińskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Aktualizacja: Niestety zwierzę zdechło podczas transportu.
Konin.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?