We wtorek ranna klępa chodziła ulicami starego Konina. W pewnym momencie przestraszyła się i przeskoczyła przez około 1,5-metrowe ogrodzenie i weszła na posesję. Tam schowała się w wąskiej szczelinie między ścianą domu, a płotem. Dopiero o godz. 18 udało się ją uśpić i wywieźć do ośrodka rehabilitacji zwierząt w Grodźcu.
– Niestety tuż po przyjeździe do Grodźca okazało się, że zwierzę nie daje znaków życia – mówi Krzysztof Furmanek, szef konińskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. – Jak powiedział lekarz weterynarii prawdopodobną przyczyną śmierci mógł być wypadek komunikacyjny, bo klępa miała na ciele rany, które na to wskazywały. Z drugiej strony mógł jej zaszkodzić środek usypiający, albo długotrwały stres. Mogła to być jedna z tych przyczyn lub kilka. Teraz nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować.
Przypadek łosia z ul. Reformackiej pokazał nieprzygotowanie miasta do tego typu zdarzeń. Szukanie rozwiązania trwało kilka godzin, a służby przerzucały się odpowiedzialnością. W końcu potrzebna była interwencja wicewojewody.
– Znajomy z Kielc powiedział, że tam mają opracowane odpowiednie procedury na takie okoliczności. U nas wyszedł olbrzymi bałagan proceduralny. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski – postuluje Krzysztof Furmanek.
Konin.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?