MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Bardziej rodzinnie niż zwykle

PIT, MJ, JS
W poniedziaek przejazd samochodem z Konina choćby do Koła zajmował znacznie więcej czasu niż normalnie.
W poniedziaek przejazd samochodem z Konina choćby do Koła zajmował znacznie więcej czasu niż normalnie.
Bardzo obfite opady śniegu i zamieć w nocy z poniedziałku na wtorek sprawiły, że tegoroczne święta Bożego Narodzenia były białe, ale i bardziej rodzinne. Najwięcej pracy miały załogi karetek pogotowia ratunkowego.

Bardzo obfite opady śniegu i zamieć w nocy z poniedziałku na wtorek sprawiły, że tegoroczne święta Bożego Narodzenia były białe, ale i bardziej rodzinne. Najwięcej pracy miały załogi karetek pogotowia ratunkowego.

Już w wigilijny poniedziałek na drogach Konińskiego było strasznie. Przejazd choćby do Koła zajmował znacznie więcej czasu niż normalnie.

Ciężki sprzęt

W miastach śnieg sprawił, że co chwila słychać było silniki auta na wysokich obrotach, co oznaczało, że ktoś znów utknął w śniegu. Nie zawsze kierowcy takiego auta śpieszono z pomocą. Większość z nas obojętnie przyglądała się tym zmaganiom.

Ale już wieczorem zamieć śnieżna pogłębiła wszystkie dotychczasowe kłopoty. Na drogach i ulicach zaczęły tworzyć się spore zaspy.

Na pasterkę

Tegoroczne pasterki, odprawione we wszystkich kościołach katolickich, były jakby mniej liczne. Sporo osób bowiem zrezygnowało z wyjścia z domu na widok tego co dzieje się na dworze. A uruchomienie auta wcale nie gwarantowało, że gdziekolwiek można nim było dojechać.

– Według wierzeń ludowych, w tę szczególną noc zwierzęta mówią ludzkim głosem. Ale o wiele ważniejsze jest to, że w tym dniu i tej nocy także ludzie potrafią mówić do siebie ludzkim głosem. Chociaż nieraz cały rok, a nawet całymi latami, tylko na siebie warczą – powiedział ks. prałat Antoni Łassa, w pasterkowym kazaniu w kościele pw. św. Maksymiliana w Koninie.

Zapracowane pogotowie

– To były dla nas okropne święta. Od północy w wigilię, do dziś, do godziny 12.30, nasze zespoły wyjeżdżały aż 91 razy. Najczęściej do przypadłości alkoholowych oraz kłopotów z układem krążenia. Najbardziej cieszyły nas wyjazdy do rodzących. Rozwiązał się z nimi w te święta przysłowiowy worek – powiedziała wczoraj Grażyna Łuczak, dyspozytor pogotowia ratunkowego w Koninie.
Aura dała się we znaki jednej z załóg konińskiego pogotowia. Wyjechała na wezwanie aż do gminy Rychwał i pod wsią Modlibogowice utknęła w zaspie. Stała w niej, z pacjentem w środku, aż 9 godzin. Dopiero wspólna pomoc strażaków, policjantów i górników uwolnia ją.

– Nasze zespoły są przygotowane do aury. Każdy ma rękawice, łopaty i inny potrzebny sprzęt – dodał Grażyna Łuczak. – Ale trudno jest przewidzieć, jak szybko karetka w takich warunkach może dojechać do chorego. Robimy wszystko by było to jak najprędzej.

U strażaków i policjantów

Na szczęście i u strażaków i u policjantów święta minęły względnie spokojnie. Odnotowano kilkanaście stłuczek i dwa włamania. Strażacy pomagali wyciągać pojazdy, które ugrzęzły w zaspach. We wtorek, gdy termometry wskazywały nawet + 4 st. C, sytuacja na drogach uległa radykalnej poprawie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Johnny Wactor nie żyje. Tragiczna śmierć znanego aktora

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto