Aleksandrów Łódzki przykładem dla Konina i innych miast
To szeroko zakrojona akcja adopcji i zachęcania do niej. Obejmuje czipowanie, szczepienia, leczenie, pilnowanie czy zwierzęta są w dobrym stanie. Wsparcie aleksandrowskiego urzędu zachęca mieszkańców do adopcji, bo wiedzą, że jeżeli pojawia się problemy, np. zdrowotne, to nie zostaną z nimi sami
– opowiada dr hab. Magdalena Krysińska-Kałużna, konińska działaczka społeczna i ekolożka, która zwróciła naszą uwagę na przykład Aleksandrowa.
W Koninie też byłoby to możliwe, co pokazuje choćby przykład muzeum w Gosławicach
– dodaje.
W rzeczy samej – Muzeum Okręgowe w Koninie, położone w północnej części miasta, nad Jeziorem Gosławskim, od lat znane jest z tego, że opiekuje się kotami. Pracująca w tej placówce Monika Marciniak bardzo to sobie chwali.
Koty były tu od samego początku, jeszcze zanim muzeum przeniosło się do Gosławic z Malińca. Pierwsza dyrektorka, Łucja Pawlicka-Nowak, miała bardzo duży sentyment do tych zwierząt. Do dziś wiszą w naszych gabinetach zdjęcia muzealnych kotów sprzed lat
– opowiada Monika Marciniak.
Kilkudziesięcioletnia kocia tradycja kultywowana jest w muzeum do dziś. Rozprzestrzeniła się nawet poza jego mury, bo jedna z mieszkanek sąsiadującego z instytucją bloku również włączyła się w opiekę nad zwierzętami – przygotowała dla nich specjalne budki.
My zajmujemy się kotami kolegialnie. Jeśli trzeba jechać do weterynarza albo go wysterylizować, to robimy społeczną zrzutkę wśród pracowników. Tak też bywa z pokarmem, natomiast bardzo duża część załogi przynosi jedzenie po prostu we własnym zakresie. Na pewno niczego im nie brakuje, niektóre może są nawet nieco zbyt przejedzone
– śmieje się Monika Marciniak.
Jeżeli, jeszcze przed sterylizacją, kotka znajdująca się pod opieką muzeum zachodziła w ciążę, placówka włączała się w poszukiwanie domu kociętom, a część z nich adoptowali sami pracownicy, ich rodziny czy znajomi. W pomoc kotom angażuje się też schronisko.
Muzealne koty mają swoje ulubione zakątki. Dwa upodobały sobie spichlerz, kilka z nich mieszka przy zamku, niektóre wałęsają się po całym terenie. W odwiedziny przychodzą też często wspomniane wcześniej koty z bloku obok.
Ulga dla zwierząt, miejskiego budżetu i schroniska
Konińskie schronisko często jest przepełnione, tymczasem to w Aleksandrowie świeci pustkami i skupia się przede wszystkim na akcjach pomocowych czy edukacyjnych.
Adopcja przez miasto to fantastyczny pomysł i wymaga jedynie otwartości ludzi i zaangażowania. Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby przynajmniej część instytucji się w to włączyła
– mówi Monika Marciniak.
Co ciekawe, rozwiązanie takie może przynieść oszczędności. Zwierzętami żyjącymi w budynkach miejskich często opiekują się pracownicy urzędów, a mniejsza liczba psów i kotów w schronisku sprawia, że nie wymaga ono aż tak dużego wkładu finansowego. Gmina Aleksandrów Łódzki wydawała niegdyś pół miliona złotych rocznie na utrzymanie czworonogów w schronisku – obecnie wystarczy około 120 tysięcy.
Czas na podjęcie działań jest teraz. Najwięcej zwierząt porzuca się przed wakacjami. Gdyby zaczęto wprowadzać u nas takie rozwiązania, począwszy od darmowego czipowania, to na pewno udałoby się przypadki pozbywania się zwierząt ograniczyć, bo po czipie można dotrzeć do właściciela
– zauważa Magdalena Krysińska-Kałużna.
Wolontariusze w schronisku są maksymalnie zaangażowani, ale to jednak nie jest dla zwierząt dom. Takie rozwiązanie jakie funkcjonuje u nas, to już co innego. Nie jest to w ogóle problematyczne – w każdej instytucji pracuje wiele osób i zawsze znajdzie się przynajmniej kilku psiarzy czy kociarzy. U nas też zwierzętami nie zajmuje się każdy z 40 pracowników. Wystarczą tak naprawdę 2-3 osoby. Czasem ktoś może nie mieć warunków w domu i odda całe serce temu zwierzakowi w pracy. A na pewno w takim miejscu psu czy kotu będzie dużo lepiej niż w schronisku
– kończy Monika Marciniak.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?