Przy ulicy Kwiatowej zamieszkali 25 lat temu. Nazwa zobowiązuje. - Kwiatową można dojechać tylko do kwiatów - mówi Zbigniew Winczewski, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Koninie, w przeszłości między innymi wicemarszałek, wiceprezydent, dyrektor szpitala. Mimo takiej wskazówki trudno dotrzeć pod wskazany adres.
Wieś w mieście - tak Ewa i Zbigniew Winczewski mówią o swoim miejscu na ziemi. Mieszkają blisko natury, w ukrytym zaułku konińskiego osiedla Glinka. Z dala od hałasów miasta. A z okien mają piękny widok na dolinę Warty i Złotą Górę.
- Nie docierał do nas nawet organista z opłatkiem, bo nie wiedział, że za kolejnym zakrętem mieszkają jeszcze ludzie - śmieją się państwo Winczewscy.
Takie oddalone od zgiełku otoczenia inspiruje. Dzięki temu Ewa Winczewska po długoletniej przerwie wróciła niedawno do swojej pasji - malowania.
- Wcześniej nie miałam na to czasu. Dzieci, dom, praca i nie było miejsca na rzeczy osobiste. Wróciłam do malowania na emeryturze - przyznaje pani Ewa. - Zawsze bowiem żyłam wśród obrazów i dla mnie to jest naturalne otoczenie - dodaje.
W pokojach, z których wyprowadziły się dwie dorosłe już córki, zorganizowała pracownię malarską. Tam siada przed sztalugami i najchętniej maluje portrety. To dziedziczne zajęcie po ojcu - Henryku Walczyńskim, pejzażyście. Ich prace można było do niedawna oglądać w kameralnej Galerii Giotto w Koninie.
Dom na Glince jest więc pełen obrazów. Czasem niektóre prace zmieniają miejsce. Pojawiają się kolejne. Są w ciągłym ruchu. Współuczestniczą w domowym życiu wielopokoleniowej rodziny. Bo jest w nim miejsce dla właścicieli, ich dzieci, wnuków oraz ich rodziców na różnych etapach wspólnego życia.
- Każdy znajdzie tutaj swoją przestrzeń. Nie przeszkadzamy sobie nawzajem. Ja mam swoje królestwo na górze, a mąż , który jest miłośnikiem krótkofalarstwa na dole - wyjaśnia Ewa Winczewska.
- Oprócz krótkofalarstwa, lubię żeglować. Mam patent żeglarza i sternika motorowodnego. Odpoczywam także na grzybach - uzupełnia listę zainteresowań Zbigniew Winczewski.
Choć jest z wykształcenia inżynierem, a nie jak ojciec lekarzem, i choć pełnił w życiu wiele zawodowych ról, ze sztuką obcuje w domu na co dzień. Był już bowiem szefem spółdzielni mieszkaniowej, wiceprezydentem Konina, dyrektorem szpitala, potem wicemarszałkiem województwa wielkopolskiego, a obecnie dyrektorem Powiatowego Zarządu Dróg.
Dom na Glince zawsze był i jest jego prawdziwym azylem. W takim nastroju Zbigniew Winczewski zabrał się niedawno za spisywanie not biograficznych swojej rodziny.
- Odszedłem od polityki. Po codziennych dojazdach do pracy w Poznaniu moje życie się nieco uspokoiło, więc mogę się poświęcić czemuś innemu - tłumaczy te zainteresowania. - Bo każdy etap w życiu ma swój urok.
Dlatego wspólnie z przyjaciółmi Winczewscy powołali do życia ,,Klub Kopalatków". Wstęp do niego mają sześćdziesięciolatkowie. Każdy z nowych członków z okazji dostojnych urodzin otrzymuje poetycki certyfikat i jest to okazja do spotkania w gronie znajomych.
- Nie można się bowiem poddawać metryce - mówią Ewa i Zbigniew Winczewscy.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?