W czwartek przed konińskim Sądem Okręgowym odbyła się ostatnia rozprawia w sprawie o morderstwo, do którego doszło 23 marca tego roku w jednym z domów w Strzałkowie.
W czasie awantury rodzinnej 84-letni ojciec 51-letniego Lech O. rzucił w niego talerzykiem. Później kilkakrotnie uderzył go otwartą dłonią. Lech O., który kroił słoninę, rzucił się na ojca z deską kuchenną (o wymiarach 20 na 27 cm), bił go kantem i płaską stroną deski po głowie i klatce piersiowej. Uderzać z dużą siłą musiał przynajmniej kilkanaście razy. W wyniku zadanych ran starszy mężczyzna zmarł na miejscu. Opis obrażeń zajął sędzi dłuższą chwilę: doszło m.in. do licznych złamań kości czaszki. Po zdarzeniu Lech O. zadzwonił na numer alarmowy 112 mówiąc: „Chyba zabiłem ojca”. Zatłukłem go.”
W śledztwie Lech O. przyznał się do winy. Na czwartkowej rozprawie przesłuchani zostali bieli psychiatrzy i psycholog.
– Na postawie badanie stwierdziliśmy, że oskarżony był w pełni poczytalny w chwili popełniania przestępstwa – mówi Andrzej Bogacki, biegły psychiatra. – Oskarżony jest uzależniony od alkoholu, a w chwili zbrodni był w stanie upojenia alkoholowego prostego.
Obrońca z urzędu zakwestionował opinię biegłych (powołanych na jego wniosek) i wniósł o powtórne powołanie zespołu biegłych psychiatrów i psychologa. Próbował udowodnić, że Lech O. działał w afekcie. Chciał też powołania dwóch dodatkowych świadków. Oba wnioski obrony zostały przez sąd odrzucone. W mowie końcowej obrońca mec. Robert Młodzieniak prosił o zmianę kwalifikacji czynu (na spowodowanie śmierci – zagrożone karą od 2 do 12 lat więzienia) i najniższy z możliwych wymiar kary:
– Proszę o uwzględnienie okoliczności łagodzących. Mój klient nie chciał zabić ojca. Czy gdyby chciał zabić i trzymał w jednej ręce nóż, a w drugiej deskę, użyłby deski?
Prokurator żądała dla oskarżonego 14 lat więzienia. Dodała, że na czyn mężczyzny miało wpływ wieloletnie złe traktowanie go przez ojca. – Był ofiarą ojca. Ojciec był panem, a on parobkiem. Nie potrafił, do tego feralnego dnia, mu się sprzeciwić – przyznaje prokurator.
Sąd nie zgodził się na zmianę kwalifikację czynu i Lech O. został skazany za morderstwo. Dostał osiem lat więzienia.
– Ilość ciosów, ich powtarzalność i siła świadczą o tym, że było to zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Osiem lat to najniższy wymiar kary. Awantura była wywołana przez ojca, który wypominał mu, że jest nieudacznikiem i nie jest jego synem – uzasadnia sędzia Agata Wilczewska.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrona zapowiada złożenie apelacji.
Konin.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?