Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna w Ukrainie. "Nie ma pierwszego dnia wiosny, jest kolejny dzień wojny" - felieton Olgi Rydzewskiej. Młode pokolenie śremian ma głos

Redakcja ŚremNaszemiasto.pl
Olga Rydzewska wraz z ukraińskim przyjacielem Denisem i kolegami ze studiów podczas poznańskiego protestu przeciwko wojnie na Ukrainie
Olga Rydzewska wraz z ukraińskim przyjacielem Denisem i kolegami ze studiów podczas poznańskiego protestu przeciwko wojnie na Ukrainie arch. prywatne Olgi Rydzewskiej
Zapraszamy do lektury felietonu "Nie ma pierwszego dnia wiosny, jest kolejny dzień wojny" Olgi Rydzewskiej, śremianki, studentki, osoby zaangażowanej społecznie. Młode pokolenie śremian ma głos, zobaczcie, co mówi.

Wojna w Ukrainie. "Nie ma pierwszego dnia wiosny, jest kolejny dzień wojny" - felieton Olgi Rydzewskiej

Obudziłam się spokojna, ale niewyspana. Otworzyłam oczy i jak co dzień rano spojrzałam na ekran mojego telefonu. „Około 5.00 nad ranem Putin rozpoczął inwazję na Ukrainę” - zamarłam. W czwartek zatrzymał się świat. Czas stanął w miejscu i zrujnował życie milionów. Imperator zdecydował się na krok, który dla wielu wydawał się być nierealnym. Wybrał zło absolutne. Zdecydował się niszczyć życia. Stwierdził, że to czas, by zabijać. Nie pamiętam innych realiów niż te, które przyniosła Polsce Unia Europejska. Wychowywałam się w duchu demokracji i żyłam w przekonaniu, że znane mi wartości są nienaruszalne. Idealistycznie wierzyłam w pokój, który w Europie wydawał mi się być już na zawsze pewnym. Dzisiaj szczególnie biję się w piersi. Przez mgłę pamiętam wojnę w Iraku, a ta trwająca w Afganistanie, choć bardzo mnie przejmowała, wydawała się być nierealna, bo daleka. Spoglądanie na te tragedie przez ekran telewizora skutecznie tępiło moją wrażliwość. Przecież to było gdzieś, tam, w bliżej nieokreślonym miejscu.

I wtedy przyszedł czwartek. Bałam się wysłać wiadomość do mojego ukraińskiego przyjaciela - Denisa. Poranne warsztaty straciły sens, a moje drżące ręce nieustannie odświeżały kanały informacyjne. W przypływie emocji nacisnęłam „zadzwoń”. Bałam się, że usłyszę tylko przeszywający sygnał, który zakończy się pozbawionym uczuć „zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału”. Odebrał po dwóch sekundach. Gdy tylko usłyszałam jego głos, mój zaczął się łamać. Mówił, że mam być spokojna, że jest w szoku, ale na razie nic wielkiego się nie dzieje. Zapewniał mnie, że sobie poradzą.

Dziś patrzę w jego oczy i widzę smutek, którego nigdy wcześniej nie zauważałam. Widzę ból, zmęczenie, złość i niezrozumienie. Widzę też siłę, a jej rozmiary są naprawdę niewyobrażalne. Codziennie mówi „będzie dobrze, przecież musi być”, a ja mu wierzę. Tak ogromnie wierzę w to, że ma rację. Jego świat legł w gruzach, ale wciąż znajduje w sobie motywację, by robić wszystko to, co robił dotychczas. I robi to jak najlepiej. Z podziwem patrzę na to, jak mimo ogromnej tragedii dźwiga wszystko, co przynosi mu codzienność. W obliczu wojny wyparowuje gdzieś młodość. Jesteś zmuszony dorosnąć w ułamku sekundy.

W tej rzeczywistości nie ma wolnej chwili, nie ma spokoju. Jest cisza, która przeraża, bo zwiastuje nadejście najgorszego. Z bólem patrzę na zmęczone oczy i bladą twarz. Jego rzeczywistością stały się dźwięki budzika, ustawione tak, by móc nieustannie kontrolować sytuację. Jest w ciągłym trybie czuwania. Łapię każdy, choćby delikatny uśmiech, który widzę na jego twarzy. Pojawia się rzadko. Ukraina została zaatakowana przez tyrana, który za nic ma ludzkie życia. Rosja krok po kroku próbuje zniszczyć suwerenny kraj, tworząc tragedię, której Europa miała już więcej nie doświadczyć. W Ukrainie nie zaczęła się wiosna. Czas odlicza się od alarmu do wybuchu. Cisza przestała być wytchnieniem, to oczekiwanie na najgorsze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto