Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wasze recepty na udany związek. Konkurs z okazji Walentynek

[email protected]
Walentynki to w założeniu piękny i miły dzień. Ale dlaczego nie miałby trwać przez cały rok? Krystyna Kofta napisała książkę o związkach Gdyby zamilkły kobiety– o trudzie bycia ze sobą na co dzień w sposób, ...

Walentynki to w założeniu piękny i miły dzień. Ale dlaczego nie miałby trwać przez cały rok?
Krystyna Kofta napisała książkę o związkach

Gdyby zamilkły kobiety– o trudzie bycia ze sobą na co dzień w sposób, który choć trochę przypominałby nam ten wyśniony ideał.
Ale nie tylko pisarka ma swoją receptę na taki związek – Wy również!
Poniżej zamieszczamy te najciekawsze, życząc pozostałym, żeby te recepty dane im było wcielać w życie!

Jak już niektórzy słusznie zauważyli - raczej ciężko wykombinować cokolwiek nowatorskiego w kwestii wszechstronności metody udanego pożycia (przepraszam - związku, czy jak to ujęliście;) Tolerancja, wolność, wyrozumiałość - takimi i synonimicznymi propozycjami zasiana jest kolorowa kraina pisemek dla pań, które (panie, nie pisemka) zaślepione jaskrawością farby drukarskiej tychże (pisemek, nie pań - ...choć nigdy nic nie wiadomo;), oddają się radom tym z nieskrywaną pewnością siebie. Co ja na to? Otóż gdyby to było tak proste, to sądy zajmujące się rozwodami, alimentami (...) straciłyby pracę, zaś ludzie na ulicach nie spacerowaliby, a tańczyli - w rytm stukotu przejeżdżającego tramwaju, z którego notabene pasażerowie wychodziliby spoceni nieustającą, tramwajową imprezą. Tak, czy inaczej - dywagacje! Potencjalny ciekawski zapyta - czy to znaczy, że nie ma ŻADNEJ metody?! Skory do pomocy odpowiadam - na WSZYSTKO jest sposób. Wystarczy odrzucić zdrowy rozsądek, zapomnieć o "odkrywczych" radach pani domu i przyjaciółki Klaudii i oddać się wesołej kontemplacji przy butelce złocistego, schłodzonego piwka. A oto do czego możemy wtedy dojść...
Nie ma uniwersalnej receptury na udany związek - to już ustaliliśmy. Każdy jednak może wynaleźć swoją własną, błyskotliwą taktykę. Własną, gdyż uzależnioną od indywidualnych okoliczności, warunków. Szybko jednak zauważamy, że pozornie prywatna strategia okazuje się powszechnie stosowaną. Wszak czy tylko my mamy prawo spóźnić się na pociąg i przekląć siarczyście zapoznawszy się z rozkładem jazdy, który klarownie oznajmia nam, że "kolejny pociąg dopiero za półtorej godziny"? Cóż począć... Ale zaraz, zaraz! Jesteśmy w Gdańsku Głównym! Tup, tup i kilka chwil później witają nas zbawcze wrota Empiku, za którymi - niczym Elrond w Rivendell - wita nas serdeczny i uśmiechnięty tradycyjnie strażnik. Panie i panowie, właśnie znaleźliśmy się w prawdziwej kopalni niewykorzystanego potencjału metod na udany związek! Zwiedzanie zaczynamy nieświadomie od półki z poradnikami, które są warte tyle co moje stare, wynoszone, dziurawe majtki (zużyte i... hmmm, "nieaktualne";) Podróż kontynuujemy zwiedzając działy psychologiczne (nie ma to jak wmówić partnerce/partnerowi, że "nasz związek jest udany kochanie, koniec kropka"), przeglądając podręczniki kamasutry, zaś sfrustrowani kończymy na tomikach z poezją dla zakompleksionych nastolatków. Moi drodzy! A co wspominałem o taktyce? Powinna być błyskotliwa i WŁASNA. Odrzućmy więc poradniki i nie kompromitujmy się zagłębiając się w lekturę durnych wierszyków ("Srutututu, gacie z drutu, a ja Ciebie kocham, Ty moja Ziutu!") Gdzieś tam nieopodal powinien znajdować się dział kulinarny - oto nasz Graal moi przyjaciele! Przez żołądek do serca! Spoglądamy na zegarek - do pociągu jeszcze kilkadziesiąt minut czasu. Szybkim, choć nie obscenicznym (by personel nie nabrał podejrzeń:), ruchem wyciągamy z torby kawałek kartki i długopis, po czym usadawiając się wygodnie na wolnym krzesełku wynotowujemy co ciekawsze przepisy, z co ciekawszych pozycji. Przednia zabawa, serio! Niewspółmierna jednak do tego, co czeka nas po powrocie do domu. Wypróbowane i zatwierdzone przez instytut udanego związku! Nie ma nic wspanialszego jak wspólne kucharzenie. Wspaniale bawimy się kosztując eksperymentalny sos pomidorowy (to nic że smakuje jak przeterminowany keczup), urządzając zawody w krojeniu cebuli (kto szybciej oślepnie - przegrywa;), czy też popisując się inwencją i "uatrakcyjniając" dania nietypowymi dla tegoż dania składnikami (zastanawialiście się kiedyś jak smakuje pizza z malinami? - idealna z sosem czekoladowym, sprawdzałem:) Świetnie bawimy się też robiąc jajecznicę z piwem (trzeba tylko uważać, by starczyło piwa - meritum pojęte?;) Pizza, czy sos - wspólne igraszki w kuchni mogą stanowić podstawę interesującego nas udanego związku. Taka strategia uczy nas umiejętności wzajemnego współdziałania z partnerką/partnerem, uczy nas komunikacji, spontaniczności, humoru, a przede wszystkim spontaniczności i fantazji. Taktyka kulinarna niesie także za sobą kontakt fizyczny, który w połączeniu z wspomnianymi spontanicznością i fantazją może - dla tych naprawdę "szalonych" par - stanowić pełną niepowtarzalnych wrażeń podstawę niezapomnianej gry wstępnej! Może i się rozpoetyzowałem, jednak o to w tym wszystkim chodzi! Chcecie, by Wasz związek był udany? Wyjmij z lodówki browar, włącz tv, a przy odrobinie otwartości i dobrej woli pomysł sam wpadnie Ci do głowy. Nie masz w domu browara? Spóźnij się na pociąg. Nie jeździsz pociągiem? Idź na spacer. Pełen szczerych chęci wrócisz do domu bogatszy o genialną, a co najważniejsze - WŁASNĄ koncepcję n a p r a w d ę udanego związku. I nawet jeśli dojdziesz do wniosku, że jest ona aż głupio oczywista, że nie wpadłeś na to pierwszy - olej to. Wpadłeś na pomysł, który zadziałał! A oto nam chodziło, prawda?

Krzysztof Dulny

_Ktoś... kiedyś... przedstawił dość żartobliwie i złośliwie zarazem istotę związku, w tym i małżeństwa.
Porównał go do twierdzy, ci którzy są na zewnątrz chcą jak najszybciej do niej wejść, a ci ,co są w środku z kolei...
Nie ma gotowych recept, sposobów czy idealnych rad by związek był idealny, szczęśliwy niczym ten w bajce.
Życie jest bowiem życiem i niesie sporo niebezpieczeństw, przeszkód i niespodzianek.
Moja recepta (młoda mężatka) to mieszanina wzajemnego kompromisu, zaufania, toleracji dla swoich nawyków i wad, mieszanina zrozumienia swoich potrzeb i ambicji, uśmiechu na co dzień i tych rozmów, których tak

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto