W jeziorze Ślesińskim wczoraj w nocy utonął 21-letni mieszkaniec Konina. Rano płetwonurkowie ze straży pożarnej wyłowili jego zwłoki. Leżały metr od pomostu.
Tragiczny finał miała urodzinowa impreza w domku letniskowym, w ośrodku wypoczynkowym nad jeziorem Ślesińskim. Od grupy konińskiej młodzieży, około 1.00 w nocy odłączył się 21-letni chłopak. Stwierdził, że idzie się wykąpać. Na pomoście zdjął buty, położył ręcznik i skoczył do wody. Świadkiem skoku była jego dziewczyna, a także łowiący nieopodal ryby wędkarz. Mężczyzna nie wypłynął na powierzchnię. Najprawdopodobniej doznał wstrząsu termicznego i poszedł na dno jak kamień.
Nikt nie odważył się pospieszyć na ratunek. Wszyscy uczestnicy imprezy byli pijani. Z latarkami szukali ciała koło pomostu, ale bez rezultatu. Potem chyłkiem rozjechali się do domów.
Wczoraj rano płetwonurkowie z konińskiej straży pożarnej wyłowili ciało. - Leżało dokładnie we wskazanym miejscu, jakiś metr od pomostu na głębokości 6 metrów - mówi st. kpt. Jarosław Sakowski, płetwonurek z PSP. To już piąty topielec w regionie konińskim w tym roku, ale pierwszy, który zginął podczas kąpieli.
Policja radzi jak zaplanować podróż
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?