Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa Ewy Tylman: Zeznawał Rutkowski

Joanna Labuda
Krzysztof Rutkowski w poznańskim sądzie
Krzysztof Rutkowski w poznańskim sądzie
Trwa proces w sprawie śmierci Ewy Tylman. W środę w sądzie pojawił się "detektyw" Krzysztof Rutkowski.

W poznańskim Sądzie Okręgowym odbyła się kolejna rozprawa w sprawie śmierci Ewy Tylman. W środę sąd przesłuchał Krzysztofa Rutkowskiego. Piotr Tylman, brat Ewy, stwierdził, że zaangażowanie do tej sprawy byłego detektywa, było jego największym błędem.

- Nie brałem pod uwagę zabójstwa, a nieudzielenie pomocy. Widzieliśmy na nagraniach, że Ewa Tylman była bardziej pijana niż oskarżony, a alkohol mógł doprowadzić do nieszczęśliwego wypadku. Adam Z. nie przyznał się nam do niczego. Nie wypierał się, że był z Ewą, ale mówił, że nie wie, co się z nią stało – zeznał w środę w sądzie Krzysztof Rutkowski.

Były detektyw włączył się w poszukiwania Ewy Tylman 25 listopada 2015 roku, czyli dwa dni po jej zaginięciu. Zwróciła się o to rodzina 26-latki z Konina. Kolejnego dnia Rutkowski przyjechał do Poznania, gdzie w hotelu spotkał się z Adamem Z. Na mężczyźnie nie ciążyły jeszcze żadne zarzuty.

- Gdy rozmawiałem z oskarżonym, miałem wrażenie, że ukrywa prawdę. Adam Z. był przestraszony. Muszę jednak powiedzieć, że osoba, która nie ma związku z przestępstwem i stara się pomóc, nie przychodzi z radcą prawnym (Adamowi Z. towarzyszyła znajoma rodziny, z zawodu radca prawny - przyp. red.). Sama obecność radcy prawnego zasugerowała nam to, że Z. obawia się bardziej ostrej rozmowy – oczywiście zgodnej z prawem. Być może nie chciał powtórzyć casusu "Madzi z Sosnowca" - powiedział były detektyw.

W trakcie poszukiwań Rutkowski przekazał policji notatkę, w której informował, że Z. może być związany z zaginięciem Ewy. Napisał ją po rozmowie z Adamem Z. i odtworzeniu tzw. drogi tożsamej, którą ustalili dzięki zapisom z telefonu komórkowego oskarżonego. - Po rozmowie z Adamem Z., weryfikacji informacji i jego zachowania, uznałem, że mężczyzna kłamie i nie mówi nam wszystkiego. To nie było wróżenie z fusów - uciął były detektyw.

Na sali rozpraw Rutkowski próbował odnieść się do jego konfliktu z poznańską policją i prokuraturą, jednak sędzia Magdalena Grzybek szybko blokowała te próby.

Świadek prokuratury kłamał?
Podczas rozprawy wrócił wątek świadka prokuratury, który zeznawał na poprzedniej rozprawie. Jego zeznania nie były jawne, jednak już wcześniej informowaliśmy, mężczyzna napisał list do śledczych, w którym obciążał oskarżonego. Świadek rzekomo poznał go w areszcie śledczym. Adam Z. miał opowiedzieć mu o zabójstwie Ewy na spacerniaku.

Sąd odczytał pismo od kierownika aresztu śledczego w Poznaniu, w którym odniósł się on do pytań, czy Adam Z. podczas pobytu w areszcie (w czasie, który wskazywał świadek) faktycznie wychodził na spacery. Z ustaleń wynika, że w ciągu trzech miesięcy, podczas których miał spotkać mężczyznę, nie odnotowano, by Adam Z. pojawił się na spacerniaku.

Sąd skierował sprawę do prokuratury, która zbada, czy powołany przez poznańskich śledczych świadek składał fałszywe zeznania.

Mec. Mariusz Paplaczyk, pełnomocnik rodziny Ewy Tylman chce, aby sąd sprawdził dodatkowo, czy w areszcie była prowadzona ewidencja spacerów i czy ktoś mógł popełnić błąd. - Odpowiedź z aresztu śledczego była lakoniczna. To, że nie odnotowano spacerów, nie znaczy, że ich nie było. Pamiętajmy, że te osoby przebywają w specjalnych warunkach. Sąd musi to dogłębnie wyjaśnić - powiedział adw. Mariusz Paplaczyk.

Policjant: Z. ciągle zmieniał wersje
Sąd przesłuchał też Arkadiusza K. kierownika sekcji do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Policjant brał udział m.in. w eksperymencie procesowym i zatrzymaniu oskarżonego. Jak twierdzi, Adam Z. przez cały ten czas zmieniał wersje wydarzeń.

- Podczas zatrzymania mówił, że rozstał się z Ewą Tylman w okolicach mostu Św. Rocha, a podczas eksperymentu powiedział, że znajdowała się blisko apartamentowca przy moście św. Rocha. Zwróciłem się wtedy głośno do policjantów, że nad wjazdem do garażu znajduje się kamera. Oskarżony powiedział wtedy, że być może było to w innym miejscu – zeznał policjant. - Pamiętam, że jak mantrę powtarzał też, że kojarzy Ewę, która oddala się od niego w mrok i ma wyciągnięte ręce. Ta wersja przeplatała się z tym, że nic nie pamięta – dodał.

Sprawa Radosława Białka i Karoliny K.
W weekend informowaliśmy o postępowaniu, które toczy się w Prokuraturze Okręgowej w Zielonej Górze. Z nieoficjalnych informacji wynika, że śledczy sprawdzają, jak wyglądały kontakty Piotra Tylmana, brata Ewy Tylman z Karoliną K., która jest podejrzana o składanie w tej sprawie fałszywych zeznań oraz Radosławem Białkiem, podejrzanym o podżeganie jej do tego. Prokuratura nie postawiła Piotrowi Tylmanowi żadnych zarzutów, jednak z naszych informacji wynika, że sprawdza, czy mógł być inspiratorem ich działania.

Sąd odczytał zeznania, jakie Rutkowski złożył w postępowaniu przygotowawczym. - W sprawę fałszowania dowodów może być zamieszany Radosław Białek, Robert Rewiński i dwie osoby, które nie mają bezpośredniego związku z moimi biurem. Białek mógł być narzędziem w rękach kogoś spoza biura - zeznał wówczas były detektyw. Powiedział również: - Zachowanie Piotra przy zaginięciu Ewy było dla mnie niezrozumiałe. Po zatrzymaniu Radosława Białka, Piotr Tylman bronił go bardziej niż ja. Wiem, że mógł urabiać moich pracowników, bo mówili, że Piotr jest zadowolony z ich pracy.

Dzisiaj Krzysztof Rutkowski odwołał zeznania dotyczące Radosława Białka i stwierdził, że pytania funkcjonariuszy dotyczące Piotra Tylmana były szczujące. - Między mną, a Piotrem Tylmanem robiono intrygę. Policjant zasugerował nawet, że Piotr Tylman mógł ubezpieczyć od porwania swoją siostrę na terenie Wielkiej Brytanii i chce skasować za to pieniądze, a Ewa za kilka miesięcy się znajdzie - powiedział Rutkowski.

Po rozprawie Piotr Tylman stwierdził, że zaangażowanie Krzysztofa Rutkowskiego do tej sprawy, było jego największym błędem. - W tamtej chwili, żeby odnaleźć Ewę, każdy podpisałby nawet pakt z diabłem. Z perspektywy czasu mogę ocenić, że sposób wykonywania działań przez Krzysztofa Rutkowskiego, jego notatki i zeznania to kpina. Nie chcę, żeby moje nazwisko było przez niego wykorzystywane - powiedział brat Ewy Tylman.

Poprosiliśmy Piotra Tylmana o odniesienie się do zeznań byłego detektywa,w których obciążał jego, a także pracowników Biura Rutkowski. - To, że wskazywał na mnie, świadczy o braku profesjonalizmu. Zeznania, które mogą w jakikolwiek sposób obciążać mnie lub Adama O. (chłopaka Ewy Tylman - przyp. red.), w których twierdził, że mogliśmy wywieść Ewę do Wielkiej Brytanii w celu uzyskania ubezpieczenia, to jedna wielka bzdura - uciął Piotr Tylman.

Źródło: Głos Wielkopolski - Krzysztof Rutkowski zeznawał w sądzie. Piotr Tylman: To był nasz największy błąd

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto