A i tak Sokół może mówić o szczęściu, bowiem 36 minucie, po kontrze Victorii Maciej Lisiecki, mając przed sobą tylko Kamila Ziemlacza, lobując go trafił w poprzeczkę. Victoria przyjechała do Kleczewa nastawiona bojowo i ani myślała o grze wyłącznie w obronie. Długimi fragmentami miała w środku przewagę dwóch piłkarzy. Sokół tylko w pierwszej połowie grał dobrze, dość szybko i kilka razy stworzył sobie sytuacje bramkowe. Mieli je Jacek Kopaniarz, Waldemar Kruk i Paweł Bryzgalski. W 35 min. kapitalne podanie z rogu w wykonaniu Łukasza Bilskiego, piłka trafia na głowę Łukasza Goińskiego, a ten z bliska, nie potrafił pokonać bramkarza.
Po przerwie Sokół grał gorzej, ale w 52 min. powinien objąć prowadzenie. Niestety, Paweł Bryzgalski z metra nie potrafił wepchnąć piłki do siatki po dośrodkowaniu z prawej strony. Trzy minuty później, ten sam zawodnik, w znakomitej sytuacji strzela wprost w bramkarza, a w 60 min. groźniej kontuzji doznał najlepszy zawodnik Sokoła Łukasz Bilski i skończyła się dobra gra Sokoła. Bilski nie zagra już do końca rundy jesiennej i to najwiękasza strata Sokoła, jaką poniósł w tym meczu. Musi zastanawiać, jak to się dzieje, że mimo kadrowych zmian, Sokół jest tak denerwująco bezradny w ataku.
Sokół - Victoria 0:0
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?