44-letni Artur M. nadużywał alkoholu, jednak Żaneta K. twierdziła, że go kocha i wierzyła, że zacznie się leczyć. 18 sierpnia mężczyzna wracając z pracy poszedł na "Kaczy Dołek". Wypił wódkę, piwo i pijany wrócił do domu. Konkubina kazała mu się wynosić.
Wtedy Artur zaatakował ją kuchennym nożem na oczach dziecka i starszej pani, którą opiekowała się Żaneta. Uderzył 16 razy, po czym nieudolnie próbował sobie podciąć żyły żyletką. Sąsiadów i kobiety z pobliskiego zakładu fryzjerskiego zaalarmowało płaczące i krzyczące dziecko.
Jak mówili świadkowie, chłopiec był świadomy tragedii. Powiedział, że: "tata zabił mamę". Podczas procesu nie zeznawał przeciwko ojcu, natomiast starsza pani mieszkająca u Żanety K. zmarła kilka miesięcy po zabójstwie. W czerwcu koniński sąd skazał Artura M. na 15 lat. Wyrok zaskarżył prokurator, który domagał się 25 lat i obrońca, walczący o łagodniejszą karę 10 lat.
- Chciałabym podwyższenia kary. On się znęcał nad córką, rok za to dostał. Dziecko strasznie przeżyło tę okrutną zbrodnię, potrzebuje dużo ciepła i pomocy - mówiła matka Żanety występująca w procesie jako oskarżyciel posiłkowy. - Nie wiem, dlaczego sąd w Koninie uznał, że nie jest sprawcą zdemoralizowanym.
Kobieta chciała dożywocia dla mordercy córki. Jednak we wtorek uprawomocnił się wyrok skazujący go na 15 lat.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?