- Muszę przyznać, że było ciekawie i zazwyczaj sympatycznie - mówi Barbara Majewska. - Zdarzały się również bardzo nietypowe zdarzenia. Któregoś razu pan mnie zamknął w mieszkaniu i nie chciał wypuścić. Innym razem kiedy przyszłam kogoś spisać okazało się, że ta osoba nie żyje od sześciu lat.
Rachmistrzowie musieli wykazać się cierpliwością, a niekiedy odwagą - Zdarzało się, że szczuto mnie psami albo zatrzaskiwano drzwi przed nosem. Było ciężko - opowiada Emilia Kraszewska.
Wszyscy spisujący podkreślali, że najtrudniejsza była nieświadomość ludzi. Nie wszyscy wiedzieli, że spis powszechny obejmował jedynie 20 procent społeczeństwa. Zdaniem rachmistrzów, ludzie niechętnie odpowiadali na pytania o wyznanie czy stanowisko pracy. Uśmiechem natomiast reagowali na pytania, czy mają łazienkę i bieżącą wodę.
Osoby, które nie chciały przyjąć urzędnika w domu, mogły wypełnić odpowiedni formularz w internecie.
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?