Zespół Elektrowni korzysta w tej chwili z odkrytych w latach 40-tych złóż węgla brunatnego w rejonie Konina i Turku. Z uwagi na wyczerpywanie się jego zasobów, przedsiębiorstwo jest zmuszone szukać nowych pokładów. Na terenie Wielkopolski węgiel brunatny występuje jeszcze w pasie od Szamotuł, przez Mosinę, Czempiń do Dolska. Mimo bogactwa tego złoża nie może ono być eksploatowane z uwagi na istniejące w tym rejonie zasoby wodonośne, z których korzysta poznańska aglomeracja.
– I niech tak zostanie – zastrzega Eugeniusz Pluczyński, geolog wojewódzki.– Są miejsca, gdzie eksploatowanie węgla brunatnego jest możliwe i gdzie jego złoża zostały wstępnie udokumentowane.
Chodzi między innymi o rejon pomiędzy Gostyniem a Rawiczem, na który uwagę zwróciły właśnie konińskie elektrownie. Potencjalne złoże rozciąga się na terenie trzech gmin: Ponieca, Miejskiej Górki i Krobi, przy czym ewentualna kopalnia mogłaby powstać w pobliżu tej ostatniej miejscowości.
– Złoże to jest szacowane na około 1,7 mld ton węgla brunatnego, z czego zasoby węgla w gminach Krobia i Miejska Górka odpowiadają naszym oczekiwaniom – informuje Katarzyna Chmiel, kierownik biura zarządu PAK Górnictwo, spółki zależnej od Zespołu Elektrowni ,,Pątnów-Adamów-Konin’’. -– Dlatego też skierowaliśmy listy intencyjne do władz tych gmin. Obecnie jesteśmy na etapie informowania lokalnej społeczności o naszym zainteresowaniu złożem. W przypadku przychylnej atmosfery spółka wystąpi do ministra środowiska o koncesję na rozpoznanie złoża.
Rozpoznanie będzie polegało na przeprowadzeniu badań geologicznych. Mają one na celu określenie między innymi granic złoża, jakości węgla, grubości i struktury zalegającego nad nim nadkładu oraz warunków hydrologicznych. Ostateczna decyzja o lokalizacji i budowie kopalni zależeć będzie od wyników tych badań.
Problem w tym, że Krobia i Miejska Górka to tereny rolnicze o wysokiej kulturze prowadzenia gospodarki. W tym rejonie uprawiane są m.in. pomidory dla Pudliszek, czy hodowane są krowy, których mleko trafia do mleczarni w Gostyniu. Ceny ziemi ornej osiągają tu nawet 35, 40 tys. zł za hektar. Konińskie elektrownie kuszą jednak jeszcze większymi zyskami, głównie inwestowaniem w infrastrukturę, oświatę, kulturę, sport. Chodzi także o rynek pracy, gdyż wybudowanie kopalni, a może nawet elektrowni, wiąże się ze zwiększeniem zatrudnienia. Także budżety gmin zyskują z tytułu opłat eksploatacyjnych oraz podatku od nieruchomości. Burmistrzowie są ostrożni w ocenie oferty.
– Należy rozważyć wszystkie plusy i minusy. Dlatego też docieram do wielu osób i instytucji, aby poznać to nowe dla nas zagadnienie – wyjaśnia Sebastian Czwojda, burmistrz Krobi.
– Byłby to skok cywilizacyjny dla naszej gminy. Jednak najpierw musimy się upewnić, jakie negatywne oddziaływanie miałoby wydobycie węgla brunatnego na środowisko, na grunty, które wykorzystywane byłyby nadal przez rolnictwo – dodaje Karol Skrzypczak, burmistrz Miejskiej Górki.
Tymczasem w Sejmie trwają prace nad ustawą zmieniającą prawo geologiczne i górnicze.
– Będzie to nowelizacja lub zupełnie nowa ustawa. Złoża, które zostaną wpisane na listę strategicznych będą mogły być eksploatowane bez przeszkód – twierdzi poseł Tomasz Nowak, który jest w zespole przygotowującym zmiany.
Według samorządowców, nowe rozwiązania będą niekorzystne dla gmin, gdyż zmniejszą się wpływy z opłat eksploatacyjnych. Zakłady górnicze mają też same określać wartość zasobów węgla, od której naliczany jest podatek. Ponadto nie będzie potrzebna zgoda gmin i mieszkańców. Samorządowcy chcą wstrzymania prac nad ustawą.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?