Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ponad 40 mln długów wałbrzyszan

SIYA
Jak mówi Adam Łącki z Krajowego Rejestru Długów, 17 proc. polskich rodzin przeznacza co miesiąc na spłatę stałych zobowiązań ponad połowę przychodów. – To oznacza, że albo już zbankrutowali, albo są na najlepszej drodze do tego – ocenia.

Przekonała się o tym pani Jadwiga z Wałbrzycha. Przyznaje, że wszystko zaczęło się od jednej pożyczki – na samochód. Okazało się, że z dostaniem kredytu nie miała większych problemów. Niedługo później wzięła kolejny – na meble do mieszkania i trzy następne – na wyposażenie. Kwoty były nieduże, ale razem dały niezłą sumkę. Na początku wałbrzyszanka nie obawiała się jednak, że nie da rady spłacać.
– Odstawiłam mieszkanie, jeździłam dobrym autem i niby wszystko było ok. Ale wreszcie na życie zostawało kilkaset złotych, zaczęło brakować na rachunki, w końcu również na raty – opowiada.
Zrobiły się potężne zaległości i kiedy nagle trzeba było w jednym miesiącu spłacić kilka rachunków i rat, nie dała rady.
Od tego czasu dług powoli rośnie. Z 35 tys. zł, zrobiło się z odsetkami ponad 70 tys. zł. – Na razie sprzedałam samochód. Co będzie dalej? Boję się myśleć – płacze kobieta.
Niestety, nie jest jedyną w takiej sytuacji. Mieszkańcy regionu wałbrzyskiego mają już bowiem ponad 40 mln złotych długów, które nie są spłacane terminowo.
Tak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Trafiają tam nierzetelni dłużnicy, którzy mają zaległości w płaceniu rat, rachunków, a ostatnio nawet długów u sąsiada. Po zmianie przepisów, nawet kolega może dopisać do Krajowego Rejestru Długów, jeżeli mu zalegamy z pożyczką.
– W Polsce wartość niespłacanych w terminie rat kredytów bankowych przekracza już 31 miliardów złotych. Z tego powodu w ubiegłym roku banki spisały na straty ponad 7 miliardów złotych – informuje prof. Dariusz Filar, członek Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów.
Chodzi głównie o kredyty konsumpcyjne. Ok. 100 tysięcy Polaków ma zaciągniętych więcej niż 10 takich pożyczek, z czego 80 tys. nie radzi sobie ze spłatą co najmniej jednego z nich.
Na „czarnej liście” jest już ponad jedenaście tysięcy mieszkańców naszego regionu. To daje całkiem sporą miejscowość. A każda z tych osób ma problem, by kupić coś na raty, czy nawet wziąć telefon na abonament.
Statystyczny dłużnik jest młodym (26-35 lat) mężczyzną spod znaku Barana i zalega na nie więcej niż 10 tys. zł. Ale w KRD nie brakuje stulatków czy gapowiczów z długiem w wysokości 20-40 tys. zł.
Co zrobić, by nie wpaść w spiralę długów? Przede wszystkim rozsądnie brać pożyczki. – Kredyty oczywiście są dla ludzi, ale trzeba pamiętać, że każdy musimy spłacić i to z procentami. Warto się trzy razy zastanowić, czy musimy się zadłużać, zanim podpiszemy umowę z bankiem – mówi Andrzej Kamilski, doradca finansowy. Dodaje, że bardzo ważna jest zasada nieprzekraczania 50 procent przychodów. – Do tego poziomu, poradzimy sobie ze spłatą. Powyżej – możemy mieć spore kłopoty – przyznaje Kamilski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto