Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POLITYKA - Dzikowski stawia na panie i na ich głosy w wyborach

Michał Kopiński
Szef wielkopolskiej PO Waldy Dzikowski lubi powtarzać, że ma dobry kontakt z kobietami
Szef wielkopolskiej PO Waldy Dzikowski lubi powtarzać, że ma dobry kontakt z kobietami Paweł Miecznik
Walczący o ponowny wybór na przewodniczącego wielkopolskiej Platformy Waldy Dzikowski stawia na kobiety. Jak dowiedziała się „Polska Głos Wielkopolski”, poseł chce, żeby w nowej kadencji w zarządzie regionu wielkopolskiej PO zasiadły minimum trzy panie. Obecnie w 15-osobowym zarządzie jest... 15 panów.

– Tak, stawiam na kobiety – przyznaje w rozmowie z nami Dzikowski. A pytany, skąd ta nagła decyzja, tłumaczy: – Nie ma tu nic nagłego! Panie w naturalny sposób zajmują w polityce coraz więcej ważnych stanowisk, a wybory nowego zarządu regionu to świetny moment, żeby pokazać, że to popieramy.
Jeżeli Dzikowski wygra z Rafałem Grupińskim zaplanowane na 17 kwietnia wybory na szefa regionu, to chwilę później zaproponuje delegatom do przegłosowania skład zarządu z co najmniej trzema kobietami. Jakimi? – Za wcześnie na nazwiska – mówi poseł.

Ze źródeł w wielkopolskiej PO udało nam się jednak zdobyć nazwiska kobiet, którym Dzikowski miałby złożyć propozycję wejścia do zarządu. To posłanka Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, Krystyna Poślednia z zarządu województwa, wicestarosta koniński Małgorzata Waszak, szefowa wielkopolskiej młodzieżówki Platformy Marta Janas i eurodeputowana Sidonia Jędrzejewska. Cztery pierwsze deklarują, że jeżeli taka propozycja padnie, to chętnie do zarządu regionu wejdą.
– Przyjmę taką propozycję z przyjemnością, zwłaszcza, że już wcześniej zdecydowałam, że będę kandydować – mówi Małgorzata Waszak. – Kobiety powinny mieć swój głos w zarządzie, to oczywiste. Dlaczego dotychczas nie miały? Nie wiem, być może, żeby je ośmielić, potrzebna była dyskusja o parytetach – dodaje wicestarosta z Konina.

Jedną z pań, których głos w dyskusji o wprowadzeniu parytetów brzmiał najmocniej, była poznańska posłanka PO Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. To ona napisała projekt ustawy gwarantującej kobietom (ale też mężczyznom) 30 proc. miejsc na listach wyborczych do Sejmu, Senatu, europarlamentu i w wyborach

samorządowych. Platforma miała zgłosić ten projekt jako swój, ale okazało się, że gwarantowanie kobietom niemal co trzeciego miejsca na listach wyborczych nie wszystkim się w partii podoba. – Prawe skrzydło, z Jarosławem Gowinem i Pawłem Grasiem, zablokowało mój projekt – mówi Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. Zaraz jednak dodaje: – Nie poddaję się. Zgłoszę ten projekt jako poprawkę, kiedy Sejm zajmie się parytetami.

Z deklaracji Waldego Dzikowskiego Kozłowska-Rajewicz jest bardzo zadowolona. – Najwyższy czas! – mówi posłanka. – Kobiety z wielkopolskiej PO już od dawna powinny być reprezentowane w zarządzie regionu. Ja sama propozycję kandydowania do zarządu przyjmę. Dlaczego? Bo chcę współdecydować o tym, co dzieje się w województwie, to proste.

Współdecydować na równi z mężczyznami chce też Krystyna Poślednia. – Choć taka oferta na razie nie padła – zastrzega Poślednia. Zapewnia jednak, że jako kobieta wniosłaby do zarządu nowe spojrzenie. – Mężczyźni myślą głównie o tym, jak władzę zdobyć i utrzymać. Nas interesuje bardziej, jak ją realizować. Jak skutecznie rządzić, pamiętając cały czas o potrzebach zwykłych ludzi.

Najmłodszą kobietą, która może wejść do zarządu regionu PO, jeżeli Waldy Dzikowski utrzyma stanowisko szefa partii w Wielkopolsce, jest Marta Janas. 28-letnia przewodnicząca młodzieżówki PO w Wielkopolsce na pewno nie powie Dzikowskiemu nie. – W zarządzie chciałabym pilnować interesów młodszych działaczy, zwłaszcza podczas układania list wyborczych – zapowiada Janas.

Propozycji wejścia do zarządu – jeżeli taka padnie – może za to nie przyjąć europosłanka Sidonia Jędrzejewska. – To byłoby kuszące, ale mam mnóstwo pracy w Brukseli – mówi Jędrzejewska.

A jak pomysł Waldego Dzikowskiego podoba się mężczyznom z PO? – Jestem za – odpowiada marszałek województwa Marek Woźniak. – Sam chętnie zatrudniam kobiety na stanowiskach kierowniczych i najczęściej bardzo dobrze na tym wychodzę.

Jak z Wielkopolski, to... kobieta

Być może któraś z kobiet, którą Waldy Dzikowski wypromuje, już wkrótce zrobi większą karierę niż on sam...
Nie od dzisiaj bowiem wiadomo, że Wielkopolanki potrafią odnosić sukcesy w polityce. Jedyną kobietą premierem była urodzona w Pleszewie i wykształcona w Poznaniu Hanna Suchocka. Absolwentka UAM była też ministrem sprawiedliwości (w rządzie Jerzego Buzka), a obecnie jest ambasadorem RP w Watykanie.
Ministrami były też Aldona Kamela-Sowińska i Krystyna Łybacka. Ta pierwsza w rządzie Jerzego Buzka szefowała Ministerstwu Skarbu. Krystyna Łybacka była z kolei ministrem edukacji narodowej i sportu u Jerzego Millera. Łybacka robiła też swego czasu karierę w partii. Podobnie zresztą jak Renata Beger, niezapomniana eks- gwiazda Samoobrony.
A przyszłość? W Parlamencie Europejskim coraz śmielej radzi sobie europosłanka PO Sidonia Jędrzejewska, która była wcześniej wiceszefową UKIE. Ministerstwo na Brukselę zamieniła też ostatnio Hanna Jahns – poznanianka pracuje obecnie w Komisji Europejskiej.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: POLITYKA - Dzikowski stawia na panie i na ich głosy w wyborach - Wielkopolskie Nasze Miasto

Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto