Zaczęło się dość sennie. Partie nie mogły zdecydować się kto i z którego miejsca będzie startował. Potem już poszło szybciej. Na plakatach pokazały się znane i trochę mniej znane twarze. Natomiast liderzy list brylowali na wszystkich możliwych gminnych imprezach od dożynek po Dzień Pszczelarza. Poza tym, żeby się pokazywać trzeba było też zapaść w pamięć wyborców. Lewica wynajęła angielskiego piętrusa, którym zjeździła cały region, PSL wręczyło Adamowi Hofmanowi snopek siana, a Prawo i Sprawiedliwość ściągnęło do Kleczewa samego prezesa Jarosława Kaczyńskiego, gdzie powiedział parę zdań i... tyle go widzieli.
Partia rządząca również się nie obijała. Do Konina zawitał Tuskobus, a premier otoczony wianuszkiem partyjnych kolegów rozmawiał przez chwilę z mieszkańcami.
Po kampanijnym maratonie, przyszedł czas na decyzje. Wyborcy zaskoczyli polityków, również tych konińskich. Do Sejmu nie dostała się konińska posłanka SLD - Elżbieta Streker-Dembińska, ani turkowska posłanka PO - Irena Tomaszak-Zesiuk.
Największą liczbę głosów w okręgu konińskim zdobył Tomasz Nowak z PO (24.346), a zaraz za nim uplasował się, o dziwo, Adam Hofman. Dawno niewidziany w Koninie poseł PiS nawet w trakcie kampanii nie znalazł czasu, by zajrzeć do wyborców, a mimo to otrzymał aż 24.047 głosów.
Wygranym okazał się też niewątpliwie nikomu bliżej nieznany Jacek Kwiatkowski z Ruchu Palikota. Ku zaskoczeniu większości, a pewnie i samego kandydata, zdobył on 13 380 głosów i zasiadł w poselskich ławach.
Wybory zmieniły nieco polską scenę polityczną, ale też wywróciły do góry nogami konińskie podwórko. SLD do dziś liże rany po przegranej. Członkowie i sympatycy tej partii zaczęli organizować nawet debaty, w których zastanawiają się nad przyszłością lewicy. Konin stracił bowiem przedstawiciela SLD w Sejmie, a do Senatu nie udało się wprowadzić kandydata tej partii. Mimo to, konińska lewica nie traci wiary i powoli myśli już o następnych wyborach parlamentarnych.
Za to w PiS poleciały głowy, a raczej głowa pełnomocnika okręgu - posła Witolda Czarneckiego, który od paru tygodni nie kieruje już lokalnymi strukturami partii. Prezes Kaczyński postawił na posła Zbigniewa Dolatę z Gniezna, który dotąd w Koninie raczej się nie pokazywał. W kuluarach mówiło się, że w ten sposób zapobiegł przejściu wielkopolskiego parlamentarzysty do partii "ziobrystów". Czarnecki do dziś liże rany po tym akcie niełaski prezesa. A Dolata zapowiada, że przed planowanymi na początek przyszłego roku wyborami nowych władz okręgu, zdynamizuje lokalne struktury PiS. Zaczął od Turku, gdzie w PiS rządzi jego kolega - Ryszard Bartosik. Zapowiada się też polityczny come back byłej radnej Marioli Rakiewicz, która w niejasny sposób została usunięta z partii.
A co z największym wygranym wyborów - Jackiem Kwiatkowskim z Ruchu Palikota? Jego jedynym osiągnięciem jest jak na razie otwarcie biura poselskiego w Koninie.
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?