Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pasje mieszkańców Śremu i okolic. Poznajcie Monikę Maćkowiak, śremiankę latającą sportowo na miotle! Znacie tę dziedzinę sportu?

Maciej Tomaszewski
Maciej Tomaszewski
Pasje mieszkańców Śremu i okolic. Poznajcie Monikę Maćkowiak, śremiankę latającą sportowo na miotle!
Pasje mieszkańców Śremu i okolic. Poznajcie Monikę Maćkowiak, śremiankę latającą sportowo na miotle! arch. prywatne Moniki Maćkowiak (EG Irlandia kadra_fot. Mayar Karkout)
Pasje mieszkańców Śremu i okolic bywają niezwykłe. Tym razie zapraszamy was do bliższego poznania Moniki Maćkowiak, która sportowo lata na miotle! "Na boisku wszyscy jesteśmy sportowcami" – stwierdza w rozmowie z nami śremianka, reprezentantka Polski na Mistrzostwach Europy w quidditchu. Rozmawiamy również o tym, jak zaczęła się jej pasja do gry wywodzącej się ze świata Harry’ego Pottera, o środowisku „magicznych” sportowców w Polsce i na świecie oraz o tym, jakie zmiany czekają nietypowy sport w najbliższym czasie. Monikę pasjonują podróże, film i literatura. Mieszka w Warszawie. Dziś mówi nam szczerze, jak wyglądają jej czarodziejskie treningi. Zapraszamy do lektury!

Maciej Tomaszewski: Appare Vestigium [zaklęcie ujawniające ślady magicznej obecności]! Wybacz, ale chciałem się upewnić, że nie rozmawiam z czarodziejką.

Monika Mackowiak: Ach, czyli to będzie jeden z takich wywiadów… cóż, bywam czarująca, ale nie w kontekście quidditcha. Wybaczam ten wstęp [uśmiech]. Od początku rozmowy chciałabym zaznaczyć, iż nasz quidditch nie jest związany z magią – zawodnicy zarówno w Polsce jak i za granicą skupiają się na sporcie, treningach i turniejach. Owszem, początki gry bazowały na idei JK Rowling, jednak na przestrzeni lat odchodzimy coraz dalej od bazowych założeń i wprowadzamy zmiany dostosowując ten sport do naszych realiów. Dążymy do tego, by przestano nas mylnie kojarzyć z fanami Harry’ego Pottera. By mocniej odciąć się od magicznej otoczki planowana jest zmiana nazwy dyscypliny z ‘quidditch’ na ‘quadball’.

Czujesz się najmniej mugolskim mugolem w Śremie?

Myślę, że w Śremie są więksi fani serii o Harry’m Potterze niż ja, choć nie ukrywam – świat z tych książek i filmów jest mi bliski. Rozdzielam to jednak na dwie kwestie: czymś innym jest dla mnie sport i społeczność, do której należę [Polska Liga Quidditcha - przyp. red.], a czymś innym sentyment i ciepłe wspomnienia związane z latami, gdy zgłębiałam przygody czarodziejów. Znam ludzi, którzy nigdy nie czytali, ani nie oglądali „Harry’ego Pottera”, a grają w quidditcha. Można? Można!

A czekałaś w dzieciństwie na list z Hogwartu?

Szczerze mówiąc to nie, ponieważ poznałam tę serię, będąc już starszą nastolatką. Nie łudziłam się, że czeka na mnie coś magicznego, co odmieni mój los. Przyznaję jednak, że pasja do świata Harry’ego Pottera łączy ludzi – dwie z moich bliskich przyjaciółek również były prawdziwymi fankami serii. To budowało silną więź zrozumienia. A potem stało się dla mnie drogą do wielu nowych znajomości.

Od ilu lat grasz w quidditch'a?

To będzie już 5 lat! [zastanowienie] Pierwszy raz zagrano w quidditcha w USA (2005 rok). Gra stopniowo rozprzestrzeniała się za granicą, a w okolicach 2014 roku dotarła do Polski. Zaczęły powstawać pierwsze drużyny – dziś kluby sportowe – zrzeszone w Polskiej Lidze Quidditcha. Z dumą wspomnę o tym, iż wraz z koleżanką założyłyśmy drużynę Poznań Capricorns. Pomogli nam w tym zawodnicy istniejących już drużyn (Wrocław Wanderers i Warsaw Mermaids). Obecnie jestem zawodniczką warszawskiej drużyny, ponieważ przeprowadziłam się tu na studia.

Jak wspominasz swój pierwszy mecz?

Zacznę od tego, jak w ogóle zetknęłam się z quidditchem. Było to na Zlocie Fanów Harry’ego Pottera w Poznaniu. Rozgrywka wyglądała amatorsko i niewiele miała wspólnego z profesjonalizmem obecnych turniejów. Spodobało mi się wtedy to, że sport jest nietypowy i koedukacyjny – świetnie się bawiłam. Po latach, gdy przyjechałam do Poznania na studia, zaczęłam przygodę z quidditchem sportowym.

Pierwszy prawdziwy mecz rozegrałam na turnieju towarzyskim Slavic Cup w 2017 roku w Warszawie. Jako „świeżak” nie miałam jeszcze swojej drużyny, zgłosiłam się więc jako merc (zawodnik niezrzeszony chcący wziąć udział w turnieju) i przydzielono mnie do słowackiej drużyny Pressburg Phantoms. Pamiętam, że na boisku było bardzo chaotycznie! Czułam też duże wsparcie i wyrozumiałość drużyny, byli szalenie sympatyczni i mam z nimi super kontakt do dziś. Turniej był dużym wydarzeniem, pamiętam też, że bardzo podobały mi się koszulki zawodników – zarówno polskich jak i zagranicznych drużyn. Posiadam ciekawą kolekcję koszulek z wymian turniejowych.

Pasje mieszkańców Śremu i okolic. Poznajcie Monikę Maćkowiak, śremiankę latającą sportowo na miotle!
Pasje mieszkańców Śremu i okolic. Poznajcie Monikę Maćkowiak, śremiankę latającą sportowo na miotle!arch. prywatne Moniki Maćkowiak (WarsawMermaids obecna drużyna fot. Mateusz Zakrzewski)

Dlaczego quidditch, a nie siatkówka albo piłka nożna?

Nigdy nie byłam wybitnym sportowcem, nie miałam swojej dyscypliny, w której szło mi najlepiej, lecz zawsze dawałam z siebie wszystko i lubiłam atmosferę gier zespołowych. Jako że odkryłam quidditcha na studiach spodobało mi się to, że mam szansę się w tym rozwinąć, bo sport dopiero raczkuje. Ciągle jest pole na wymyślanie nowych strategii, rozwiązań, gra jest niebanalna. Na boisku można pełnić rolę ścigającego, obrońcy, pałkarza bądź szukającego, co daje wiele możliwości rozwoju. Lubię też fakt, że gra jest koedukacyjna – od zawsze najlepiej czuję się w towarzystwie ‘mieszanym’. Na boisku wszyscy jesteśmy sportowcami, a przydają się różne predyspozycje, takie jak: siła, szybkość, zwinność, celność, budowa ciała, strategiczne myślenie czy refleks.

Wracając do pytania: „dlaczego quidditch, a nie coś innego?” – dużą motywacja było dla mnie to, że istnieje szansa dołączenia do Reprezentacji Polski, co nie byłoby możliwe, gdybym w wieku 20 lat stawiała pierwsze kroki w siatkówce czy piłce nożnej.

Jakie są - w wielkim skrócie - zasady gry w quidditcha?

Bramki są okrągłe a piłki są cztery :P A na poważnie: quidditch opisywany jest jako połączenie elementów piłki ręcznej, rugby i zbijaka. Gramy na boisku o wymiarach 60m długości x 33 m szerokości, trenujemy na orlikach. By rozegrać mecz potrzebne są dwie drużyny, każda ma swoją połowę boiska, na której znajduje się komplet bramek – 3 tyczki zakończone obręczami. Każda drużyna liczy siedmioro zawodników (+ ławka rezerwowych). Głównym zadaniem ścigających (jedna z pozycji w grze) jest zdobywanie punktów. Robią to przerzucając piłkę przez obręcze (używamy piłki do siatkówki, która jest lekko spompowana, by dało się ją chwycić jednorącz). Każde trafienie to 10 punktów. W grze występują też trzy tłuczki (gumowe piłki do zbijaka amerykańskiego, dodgeballa), którymi pałkarze „zbijają” zawodników przeciwnej drużyny. W siedemnastej minucie gry na boisku pojawia się znicz, którego złapanie daje 30 punktów – a co dzieje się dalej? Po takie szczegóły odsyłam na YouTube, na kanał Polskiej Ligi Quidditcha lub drużyny Kraków Dragons, tam znajdują się najświeższe nagrania.

Jak dużym zainteresowaniem cieszy się sport w Polsce?

Wydaje mi się, że boom quidditchowy trwał przed pandemią, a teraz powoli próbujemy do tego wrócić. Quidditch w Polsce jest dostępny głównie dla mieszkańców większych miast – można dołączyć do drużyny w Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi, Warszawie czy Krakowie. Chętni do gry są też w Olsztynie, Katowicach, Rzeszowie czy Gdańsku, ale jako że tworzymy kluby od podstaw, nie jest łatwo utrzymać dobrze funkcjonującą drużynę. Z pewnością odczuliśmy zastój podczas pandemii, większa część ligi zawiesiła treningi.

Jeśli chodzi o przedział wiekowy, to jesteśmy w kategorii młodych dorosłych. Żeby brać udział w turniejach należy mieć ukończone 16 lat, jako że jest to sport kontaktowy. Większość z nas zaczynała jako studenci. Przekrój dziedzin, jakimi się zajmujemy, jest bardzo szeroki – na boisku spotyka się programista z weterynarzem, rodzą się przyjaźnie, związki… quidditch przyciąga świetnych ludzi [uśmiech].

Pasje mieszkańców Śremu i okolic. Poznajcie Monikę Maćkowiak, śremiankę latającą sportowo na miotle!
Pasje mieszkańców Śremu i okolic. Poznajcie Monikę Maćkowiak, śremiankę latającą sportowo na miotle!arch. prywatne Moniki Maćkowiak (w stroju Poznań Capricorns_fot. Mateusz Zakrzewski)

A jak dużym zainteresowaniem cieszy się sport w Śremie?

Podejrzewam, że niewielkie grono śremian słyszało o quidditchu – moi znajomi pewnie tak, ale reszta? Zainteresowanym gorąco polecam drużynę, którą założyłam wraz z koleżanką, mianowicie Poznań Capricorns. Wystarczy skontaktować się z nimi poprzez fanpage i wpaść na trening bądź spotkanie integracyjne, żeby najpierw poznać ekipę. Oczywiście nie miałabym nic przeciwko, gdyby powstała śremska drużyna quidditcha – wręcz przeciwnie, im więcej drużyn, tym lepiej – jednak wiem, że niełatwo jest prowadzić drużynę non-profit.

Byłaś członkinią polskiej reprezentacji w quidditchu na mistrzostwach świata/Europy(?). Jak to wspominasz?

Dwukrotnie reprezentowałam Polskę na Mistrzostwach Europy w quidditchu (IQA European Games). W Oslo byłam w 2017 roku, a w Limerick graliśmy w lipcu tego roku. Na mistrzostwa w Norwegii poleciałam jako początkująca zawodniczka z dużym apetytem – nie spędziłam dużo czasu na boisku, ale zebrałam doświadczenie i udzieliła mi się masa emocji związana z byciem częścią reprezentacji. Biało-czerwone stroje, flaga Polski, skład reprezentacji złożony z najlepszych zawodników krajowych drużyn – uwielbiam. Czuć wtedy, że wszystkim zależy i współpracujemy na najwyższym poziomie, jest inaczej niż podczas turniejów ligowych, drużynowych. Pomiędzy ME i MŚ odbywają się treningi kadrowe i zgrupowania, a starać się o powołanie do kadry może każdy zawodnik PLQ.
Tegoroczne Mistrzostwa Europy w Irlandii wspominam bardzo dobrze, ponieważ tęskniłam za takim większym turniejem. Dużo fizycznej, kontaktowej gry. Zagraliśmy wyrównane pojedynki, wróciliśmy z balansem 4 wygranych i 4 przegranych meczów. Jeśli chodzi o pozycję Polski w Europie plasujemy się w środku stawki, do rozwoju z pewnością przydałoby się więcej drużyn i zawodników w lidze. Europejski „top” to Anglia i Niemcy. Na świecie najsilniejszymi drużynami są Stany Zjednoczone i Australia.

Jak ludzie reagują, gdy dowiadują się, jaki uprawiasz sport?

To zależy! Są tacy, którzy biorą to za żart, od razu sprowadzają do poziomu magii i są przekonani, że jesteśmy grupą fanów Harry’ego Pottera. Rzeczywistość jest taka, że im dłużej grasz w quidditcha, tym bardziej zapominasz o tym, jakie skojarzenia budzi ta nazwa i niezwykłość sportu. Szczerze mówiąc nie lubię przekonywać na siłę, namawiać do quidditcha czy wchodzić w dyskusje podważające ten sport. Jeśli ktoś z tego żartuje – ignoruję i robię swoje. Regularne treningi, sparingi, turnieje – znam dziesiątki osób, którym to odpowiada.

Doceniam, gdy na hasło „quidditch” ktoś wyraża realne zainteresowanie, zadaje pytania. Moim zdaniem najlepiej jest przyjść na trening bądź turniej i obejrzeć jak to wygląda. Najbliższy turniej ligowy odbędzie się w Burzeninie (województwo łódzkie) – będą to ostatnie Mistrzostwa Polski w quidditchu, a później nasz sport będzie nazywany quadballem.

Otwórz się na sam koniec.

I open at the close… Mam nadzieję, że zachęcę kogoś moją historią i znajdą się osoby, które postanowią się przekonać, jak wspaniałą przygodą może być quidditch – sama mam na koncie liczne wyjazdy zagraniczne i krajowe w gronie świetnej paczki ludzi, którzy byli otwarci na spróbowanie czegoś nowego. Pozwolę sobie więc na mały apel. Chciałabym, żeby Czytelnicy spróbowali potraktować quidditcha na poważnie, jako wschodzącą dyscyplinę, która może przybrać ciekawą formę. Jest wiele dziwnych, nietypowych sportów i gier (curling, lacrosse, podwodny hokej czy siatkonoga). Studiując na AWFie poznałam ich sporo. Uważam, że warto dać szansę i spróbować przyjść na trening – uczymy od podstaw. W najgorszym przypadku okaże się, że to nie dla Was. A wiele osób jednak zostaje.
Zapraszam do odwiedzenia strony Polskiej Ligi Quidditcha na Facebooku, a także do obserwowania drużyny Poznań Capricorns i Warsaw Mermaids – to z nimi jestem najbardziej związana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto