Pamiątki z Konina można dostać na poczcie. Gdzie jeszcze? Koników nie ma, ale są akwarele

Mamy oczywiście w Koninie mnóstwo książek o naszym mieście, ale powiedzmy uczciwie, że te z nich, które zainteresują pasjonatów miasta i mieszkańców, nie zawsze muszą być równie interesujące dla turystów. Natomiast tych, które miałyby charakter pamiątkarski (choćby i kolorowanki dla dzieci) jest jak na lekarstwo i w dodatku bardzo trudno je dostać. Podobnie rzecz się ma z kalendarzami z Koninem.

A nie macie jakichś koników pamiątkowych? - pytają turyści z myślą o dzieciach i wnukach. - Przecież to symbol waszego miasta? Nie mamy. WIELKA szkoda.

Tacy Szwedzi na przykład, na swoich konikach z Dalarna, wyglądających jakby wykonano je w Łowiczu, zbili niezły interes. Konie i koniki z cukru, filcu, skóry, drewna czy nawet szmaciane (byle białe), miałyby u nas powodzenie! Nawet ciasteczka w kształcie koników to byłoby już coś. Albo czekolada (w tym biała, jak nasz herbowy koń) w takich formach.

Równie marnotrawionym ważnym symbolem naszego miasta, pozostaje w kwestii pamiątkarskiej, nasz największy zabytek - Słup Milowy - choć koszulki ze słupem, to strzał w dziesiątkę.

Na Kaszubach przykładowo, turyści chętnie kupują najzwyklejsze w świecie krówki, które nazywają się "Mleczno krusza". I tak naprawdę poza nazwą nic nadzwyczajnego w nich nie ma.

Tzw. akwarelki z widokami miast, można kupić zazwyczaj w dużych ośrodkach i choć nie są one najtańsze, nieustannie cieszą się zainteresowaniem turystów. Ostatnio też, głównie za sprawą nieżyjącego już plakacisty Ryszarda Kai, nastała w Polsce moda na plakaty z poszczególnych regionów Polski, miast, wiosek, a nawet znanych miejskich osiedli.

Czy stworzenie takich - mniejszych lub większych - plakatów byłoby problemem dla konińskich artystów, czy nawet uzdolnionych amatorów? Zważywszy, że niemal każdy dysponuje dziś narzędziami komputerowymi.

Skoro już jesteśmy przy akwarelach, uroczą pamiątką może być na pewno, wydany przez konińskie wydawnictwo MAWI, komplet dwudziestu widokówek z akwarelowymi odsłonami Konina autorstwa Kazimierza Białkowskiego.

Sklep z pamiątkami w naszym mieście pewnie trudno byłoby utrzymać, jednak oryginalne i dobrej jakości pamiątki na pewno bardzo przydałyby się nam wszystkim. Tak, nam wszystkim, nie tylko turystom. Bo ileż to razy, chciałoby się podarować komuś z innych części Polski, czy nawet z innych krajów, coś takiego "bardzo z Konina"? A pamiątki można przecież sprzedawać w różnych miejscach (o internecie, nawet nie wspomnę.) Mamy przecież pomysły i żyłkę do interesów. Na co czekamy?