Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostatnie chwile Ewy Tylman. Co znajduje się akcie oskarżenia?

Joanna Labuda
Jak wyglądały ostatnie chwile Ewy Tylman?
Jak wyglądały ostatnie chwile Ewy Tylman? Waldemar Wylegalski
Jak wyglądały ostatnie chwile Ewy Tylman? Co znajduje się akcie oskarżenia, który poznańska prokuratura skierowała do sądu? Jakie były okoliczności znalezienia jej dowodu osobistego, co pokazały eksperymenty procesowe, co zeznali policjanci? "Głos Wielkopolski dotarł" do akt sprawy.

Już we wtorek w Sądzie Okręgowym w Poznaniu ruszy najgłośniejszy proces ostatnich lat. Na ławie oskarżonych, za pancerną szybą, usiądzie 25-letni Adam Z, który zdaniem prokuratorów odpowiada za zabójstwo Ewy Tylman.

To będzie nietypowy proces. Przede wszystkim dlatego, że materiał dowodowy opiera się głównie na zeznaniach policjantów, niepełnych zapisach monitoringu oraz częściowo na wyjaśnieniach Adama Z.

Co usłyszeli policjanci?
Prokuratura oskarżyła Adama Z. o to, że po kłótni z Ewą zepchnął ją ze skarpy, a następnie nieprzytomną wrzucił do rzeki w wyniku czego zmarła. Dowód - zeznania policjantów, którym oskarżony ponoć przyznał się do zabójstwa.

O tym, co działo się wcześniej świadczą nagrania z monitoringu. Ewa Tylman i Adam Z. bawili się na imprezie firmowej. Opuścili ją jako ostatni. Wcześniej spędzali czas głównie w swoim towarzystwie. Prowadząca sprawę prokurator Magdalena Jarecka pisze w akcie oskarżenia: „śmiali się, wygłupiali, byli mocno pijani”.

Źródło: TVN24/x-news

Na zapisach z monitoringu widać jak o godz 2.15 Adam pomaga Ewie założyć płaszcz, chwilę później pojawiają się na ul. Wrocławskiej, gdzie przewracają się na chodnik. Tam przygląda się im świadek, który zezna później, że na pytanie, czy „wszystko ok?”, Ewa się śmiała. Nie podobało mu się jednak zachowanie Adama, który miał się z nią „droczyć”. Prok. Jarecka pisze, że po wyjściu z klubu we wnęce do kamienicy „Adam zaczął obejmować Ewę i ściskał ją swoimi rękoma”.

Kluczowe ma być ostatnie nagranie (z kamery zainstalowanej na hotelu Ibis, która obejmuje ulice: Kazimierza Wielkiego, Mostową oraz skwer Łukasiewicza). Ma być na nim widać, jak o godz. 3.21 doszło do sprzeczki, w wyniku której Ewa zaczęła uciekać. Z opisu nagrań wynika również, że cztery minuty później kobieta wbiegła w głąb skweru Łukasiewicza.

O tym, co działo się później, śledczy mieli się dowiedzieć od Adama Z. Jeden z nich rzekomo usłyszał, że 26-latka nie chciała z nim wracać i w pewnym momencie zaczęła uciekać. Zatrzymała się przy metalowej balustradzie na skarpie przy Warcie. Adam Z. miał przyznać, że podbiegł do niej, ale nie nie jest w stanie jednoznacznie powiedzieć, czy chciał ją chwycić, czy ją popchnął. Pamiętał, że koziołkując, spadła ze skarpy.

Kiedy zbiegł, Ewa nieruchomo leżała na boku. Miał ją wtedy wziąć za ręce i przeciągnąć na brzeg rzeki.

3 grudnia 2015 roku, czyli dzień po rzekomym przyznaniu się do winy, Z. „wspomniał”, że funkcjonariusze stosowali wobec niego przemoc psychiczną. Jakiś czas później oskarżył ich także o użycie siły. W tej sprawie odrębne śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa we Wschowie.

Tajemnica śmierci
Proces o zabójstwo Ewy Tylman będzie miał charakter poszlakowy. Nie ma bowiem dowodu ani świadka, który jednoznacznie wskazałby, jak zginęła kobieta. Co więcej, również sekcja zwłok nie wykazała przyczyny śmierci.

Więcej na ten temat na stronie "Głosu Wielkopolskiego"

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto