Ewangelicy, jako przybysze z Prus, pojawili się w Gnieźnie po II rozbiorze Polski w 1793 roku. W czasach II Rzeczpospolitej w Gnieźnie istniała Superintendentura Gnieźnieńska. Była to jednostka organizacyjna Ewangelickiego Kościoła Unijnego w Polsce. Obejmowała grupę gmin kościelnych, które powszechnie nazywane były zborami. Inaczej mówiąc, były to parafie tego Kościoła, rozsiane po okolicznych wsiach. Kościół należący do superintendentury mieścił się przy ulicy Chrobrego w Gnieźnie, a gmina liczyła ponad 1600 wyznawców.
W 1945 świątynia została przejęta przez Kościół katolicki i uzyskała wezwanie Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski.
Wraz z końcem II wojny światowej, skończyły się lata świetności Ewangelickiego Kościoła Unijnego w Polsce. Należeli do nich głównie Niemcy, lub ich potomkowie, którzy po wojnie opuścili Polskę dobrowolnie lub pod przymusem. Jak relacjonuje ksiądz kościoła ewangelicko-augsburskiego, którego obecna siedziba mieści się w Poznaniu, obecnie zbór liczy jedynie kilkaset wiernych.
Po cmentarzach zostały zagajniki, w których znaleźć można kości
Najstarsi mieszkańcy wsi, zwłaszcza położonych na zachód od Gniezna mogą jeszcze pamiętać rozsiane po wsiach małe kościoły, które z czasem przekształcane były na wiejskie szkoły, lub prywatne mieszkania. Jak wspominają okoliczni mieszka zwyczajem ewangelików było tworzenie małych cmentarzy przy każdej z parafii. Tym sposobem, w okolicach Gniezna jest kilka i zaniedbanych cmentarzy, miejsc pochówku ewangelików, o których mało kto wie i pamięta.
Takie miejsca znajdują się m. in. na granicy Strzyżewa Smykowego i Paczkowego. Mieszkańcy wspominają, że nieopodal cmentarza, który jest zagajnikiem, a fakt, że to miejsce pochówku zdradza jedynie zimozielony bluszcz porastający drzewa, był niegdyś kościół ewangelicki. W budynku krótko po II wojnie światowej mieściła się szkoła, a teraz znajduje się w rękach prywatnych. Na strzyżewskim cmentarzu nie zachowały się tablice z nagrobków. Po wejściu do zagajnika i przyjrzeniu się roślinności pod grubą warstwą chrusty i mchu wyłaniają się kontury grobów. Miejsce już od wielu lat jest opuszczone, nikt nie sprawuje nad nim opieki.
Trochę tylko lepiej wygląda cmentarz w Kalinie, 13 kilometrów od Gniezna. W zarośniętym kwadracie zachowały się płyty nagrobkowe na których widać imiona i nazwiska pochowanych i daty śmierci oraz furtka. Nagrobki są zniszczone, z większości wyrasta bujna roślinność. Rozrzucone betonowe elementy nagrobków mogą świadczyć o tym, że pochowano tu zamożnych ludzi.
Podobnie wygląda cmentarz w Jankowie Dolnym, niedaleko nowo wybudowanego osiedla domów jednorodzinnych. Z daleka przypomina gęsty las, jednak jak relacjonuje Mikołaj Stopczyński, w środku leżą płyty nagrobkowe, a nawet… kości.
- Bardzo trudno jest się tam dostać, trzeba przedzierać się przez gęste krzaki
– opowiada gnieźnianin. Na miejscu najbardziej zaskoczyły go kości rozrzucone przy zarysie jednego z grobów.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?