Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Objechali Polskę na rowerach

Paulina Dobersztyn
W towarzystwie łatwiej było znieść trudy podróży na rowerze
W towarzystwie łatwiej było znieść trudy podróży na rowerze fot. archiwum
W trasę dookoła Polski wyruszyli we trójkę, wrócili w dwójkę. Młodzi koninianie objechali w 24 dni Polskę na rowerach.

Po drodze w wyniku kontuzji kolana Arkadiusz Karbowy musiał wrócić do domu. Natomiast Konrad Rybicki i Damian Rybicki przejechali kraj w 24 dni.Pokonali w sumie 3740 kilometrów, zwiedzili mnóstwo miejscowości, a w zeszycie przywieźli 149 pieczątek z miejsc, do których musieli się zgłosić. Jak przyznają było ciężko i inaczej zaplanowaliby tę podróż, ale przeżytych przygód nikt im nie zabierze.

- Podczas całej podróży towarzyszył nam deszcz. Przemoknięte ubrania i doskwierające zimno były na porządku dziennym - mówi Konrad Rybicki.

Rowerzyści doszli do wniosku, że ludzie z zachodniej Polski nie należą do gościnnych. Najbardziej pomocni i mili byli ci z południa kraju.

- Ludzie dzisiaj sobie nie ufają. Raz padało tak mocno, że studzienki nie odbierały wody, a my nie mogliśmy rozbić namiotu. Nikt nie chciał jednak nas przyjąć i musieliśmy spać na przystanku - opowiada Konrad Rybicki. - W górach często dostawaliśmy kanapki, herbatę, a ludzie często nas wpuszczali do domu, żebyśmy mogli skorzystać z łazienki - dodaje Damian Rybicki.

Podczas podróży stracili parę szprych, zepsuły się im hamulce. Zdarzył się także niewielki wypadek samochodowy, a łatanie dętek bywało na porządku dziennym.

- Żałujemy, że nie mieliśmy za dużo czasu na zwiedzanie, ale kąpaliśmy się w jeziorach, w Bałtyku i praliśmy w rzece. Podczas podróży zrzuciłem aż 10 kilogramów, a kolega sześć - wyjaśnia Damian Rybicki.

Do niektórych miejsc chętnie by wrócili. Miło wspominają pobyt w Parku Narodowym Gór Stołowych czy uroki nadmorskich miejscowości. Bywało i tak, że ze zmęczenia zasypiali za kierownicą.

Z uśmiechem wspominają Bieszczady, kiedy długo szukali miejsca na nocleg, bo po drodze mijali tylko znaki: uwaga rysie lub niedźwiedzie.

- Ostro się zahartowaliśmy, a jednego dnia zrobiliśmy nawet 250 kilometrów - wyjaśnia Konrad. - Nie lubię już roweru, tak jak przed wyprawą. Powtórzyłbym to z chęcią, jeśli podróż trwałaby dłużej - dodaje Damian.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto