Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O tym, jak prezent pod choinkę rozpoczął pasję na całe życie. Jego zdjęcia widział każdy Koninianin. Rozmowa z Janem Sochackim [WYWIAD]

Marcin Maliński
Marcin Maliński
Jedno ze zdjęć Jana Sochackiego wykonane w latach siedemdziesiątych. Na fotografii widoczny posąg konia z napisem "Konin wita" - droga na Brzeźno.
Jedno ze zdjęć Jana Sochackiego wykonane w latach siedemdziesiątych. Na fotografii widoczny posąg konia z napisem "Konin wita" - droga na Brzeźno. Jan Sochacki
Zdjęcia robi już od przeszło pół wieku i nigdy nie wziął za nie żadnych pieniędzy, choć widział je chyba każdy Koninianin. To między innymi dzięki niemu młodsze pokolenia mogą zobaczyć, jak w latach 70-tych i późniejszych wyglądał Konin. Jak sam twierdzi, najlepszą zapłatą za jego zdjęcia jest fakt, że mogą one cieszyć czyjeś oko. O pasji na całe życie i o tym, jak rozpoczął ją prezent pod choinkę, rozmawialiśmy z Janem Sochackim, amatorem fotografii z zamiłowaniem do uwieczniania na zdjęciach dziejów swojego miasta.

Zdjęcia Konina robi już ponad 50 lat

Zdjęcia Jana Sochackiego możemy znaleźć w szczególności w artykułach konińskich mediów, ale także na facebookowej grupie „Konińskie Widoki”. Tam właśnie poznaliśmy Pana Jana, który zgodził się, abyśmy czasem udostępniali jego archiwalne zdjęcia Konina. Jak się okazało, jego pasja do fotografii trwa już od ponad 50 lat, o czym pokrótce zgodził się nam opowiedzieć.

- Kiedy zaczęła się Pana przygoda z fotografią?

- To zaczęło się w czwartej klasie szkoły podstawowej, czyli w drugiej połowie lat sześćdziesiątych.

- Skąd miał Pan swój pierwszy aparat?

- Pierwszy aparat dostałem od rodziców pod choinkę. Był to aparat polskiej produkcji – Druh. Oczywiście były to czasy, gdy aparaty działały jedynie na klisze. Robiłem wtedy tak zwane zdjęcia stykowe. Są to odbitki fotograficzne otrzymywane z naświetlonego, niepowiększonego negatywu.

Jan Sochacki

Kto Pana nauczył robić zdjęcia?

- Od momentu, gdy dostałem aparat próbowałem dojść do tego, na czym polega fotografia. Pierwsze moje zdjęcia były z uroczystości rodzinnych, później robiłem zdjęcia kolegom, jako że były to moje lata szkolne. Tak więc fotografowania nauczyłem się sam.

- Ile kosztują Pana fotografie?

- Nie zdarzało mi się brać za nie pieniędzy. Jestem zadowolony, gdy cieszą one czyjeś oko. Kiedy dziele się moimi fotografiami z mediami konińskimi, to lubię później czytać komentarze pod tymi artykułami. Ludzie zobaczą i są zadowoleni, czasem pochwalą. To jest dla mnie najlepsza zapłata. Poza tym mogę dowiedzieć się czegoś o Koninie.

Co z osiągnięciami? Nagrody, wyróżnienia – może się Pan jakimiś pochwalić?

- Nigdy nie przywiązywałem wagi do tego, by zdobywać jakieś osiągnięcia z tytułu moich fotografii. Nie przywiązuje zresztą do tej pory. Zawsze zdjęcia robiłem tylko dla przyjemności. W późniejszym życiu sprawy zawodowe pochłonęły mnie na tyle, że fotografię traktowałem jako zwykłe hobby. Był okres w moim życiu, że w ogóle nie robiłem zdjęć, bo nie było mnie w kraju.

Jak dziś traktuje Pan swoją pasję? Co najchętniej Pan fotografuje?

- W tej chwili najchętniej fotografuję konińską Starówkę. W historii tego miejsca mam dość duże zaległości, które teraz staram się nadrobić. Dzieląc się swoimi archiwalnymi zdjęciami w sieci, często dowiaduje się z komentarzy historycznych ciekawostek na temat Starego Konina.

Jedno ze współczesnych fotografii konińskiej Starówki w kolekcji Jana Sochackiego.

Jan Sochacki

- A wcześniej?

- Okres, w którym robiłem najwięcej zdjęć Konina, przypadał na late siedemdziesiąte. Teraz, gdy chcę się nimi podzielić, muszę oczywiście je zeskanować, ponieważ posiadam je w negatywie. W tych latach budował się Konin, więc miałem co fotografować.

- Bywały kiedyś wystawy z pańskimi fotografiami?

- Kiedyś działałem w Domu Kultury w Koninie, m.in. razem z panem Zdzisławem Szklarkowskim i Ryszardem Fórmankiem. Wtedy to jeździliśmy na plenery wraz z klubem fotograficznym i robiliśmy z tego wystawy.

- Gdzie możemy jeszcze znaleźć Pana zdjęcia? Poza grupą na Facebooku i w artykułach konińskich mediów?

- Ostatnio znalazłem swoje zdjęcie w książce o Koninie, która ukazała się w tym roku, „Opowiem ci swoje miasto”, autorstwa Krzysztofa Dobreckiego. Jest to zdjęcie z dworca kolejowego. To była dla mnie niespodzianka, ponieważ pan Krzysztof nie pytał mnie o zgodę na wykorzystanie zdjęcia. Nie widzę w tym jednak problemu. Sam nigdy nie starałem się, żeby moje zdjęcia się gdzieś ukazywały.

Zdjęcie wykonane na dworcu w Koninie, zanim powstał budynek, który obecnie jest wyburzany.

Jan Sochacki

- Dziękuję za rozmowę.

Jedno ze zdjęć Jana Sochackiego wykonane w latach siedemdziesiątych. Na fotografii widoczny posąg konia z napisem "Konin wita" - droga na Brzeźno.

O tym, jak prezent pod choinkę rozpoczął pasję na całe życie...

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto