MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Miasto tirów

tekst i zdjęcia Izabela A. KOLASIŃSKA
- Kiedyś to była Golina nad Wartą, dziś - Golina od tirów - mówi z sarkazmem Wojciech Grodzki, goliński sklepikarz. O miasteczku zrobiło się w Polsce głośno, kiedy jego mieszkańcy, zmaltretowani ciągłym hałasem ...

- Kiedyś to była Golina nad Wartą, dziś - Golina od tirów - mówi z sarkazmem Wojciech Grodzki, goliński sklepikarz. O miasteczku zrobiło się w Polsce głośno, kiedy jego mieszkańcy, zmaltretowani ciągłym hałasem ciężarówek, omijających płatny odcinek autostrady, zaczęli blokować alternatywną do A2 drogę.

Podkonińska Golina to typowe, nieco senne wielkopolskie miasteczko. Parterowe domki, dość czyste uliczki, przystrzyżone drzewka. Kościół o współczesnej bryle i rozległy cmentarz tuż przy głównej ulicy. Dużo sklepików, fryzjer z solarium i pizzeria otwarta w przypadkowych godzinach. Ale to tylko pierwsze wrażenie. W miarę jak zbliżamy się do ronda - potężnej, umocnionej kostką brukową ,,opony’’ - ulica zamienia się w ,,pas startowy’’. Jezdnię przedzielają czerwone wysepki najeżone niebieskimi blachami znaków drogowych. Największy i najbardziej przeklinany to: Poznań. A2. Płatna.

Slalom przez miasto

Od ronda w Golinie można jechać na wprost ul. Wolności, czyli drogą krajową nr 92 na Słupcę lub skręcić w ul. Słowackiego - na Radolinę i Sługocin, a dalej na autostradę A2. Mieszkańcy Goliny mówią, że to dwie ,,autostrady’’. Codziennie przejeżdżają tędy setki, jeśli nie tysiące tirów. Slalomem przez miasto. Omijają płatny odcinek autostrady. Do października ubiegłego roku jechały prosto na Konin, ale stolica powiatu ,,załatwiła’’ zamknięcie miasta dla ciężarówek powyżej 12 ton. Teraz tiry jadące od Poznania, skręcają w Golinie na darmowy odcinek A2. Te, które zdążają w przeciwnym kierunku, wracają na autostradę w Słupcy.

Patrzą, a nie jeżdżą

Wtedy zaczął się koszmar mieszkańców Goliny i Radoliny. Wyszli blokować ulice. Nikt już nie pamięta, czyj to był pomysł. - Kto strajkuje, ten zyskuje! - mówią. Dwa razy w tygodniu chodzili po pasach. Godzinę, półtorej. Pisali już wszędzie. Zawsze ich zbywano. Potem były obiecanki, że już. Minęło siedem miesięcy i... nic.

- Ten, kto namotał, niech teraz to odmota. Nie żądamy żadnej gwiazdki z nieba, nie żądamy żadnych cudów. Tylko prawdy oczywistej i logicznej - tiry powinny jechać autostradą, która została wybudowana z naszych podatków, ziemie pod nią wzięte były od naszych rolników - uważa Zofia Szota, jedna z organizatorek blokad. - Jak słyszę, że teraz są budowane autostrady i ich budowniczowie pierś wypinają do medali, to mnie coś trafia! Po co te medale? Po co ta autostrada, jak ma służyć tylko bogatym? Drozda w kabarecie śmiał się, że Wielkopolanie są tak oszczędni, że wolą patrzeć na autostradę niż po niej jeździć!
W poniedziałek zdesperowani ludzie rozpoczęli okupację Urzędu Miasta i strajk głodowy.

Ani spać, ani rozmawiać

Zofia Szota, emerytowana nauczycielka. Mieszka przy ul. Słowackiego. Protestuje od pierwszej blokady. Z uśmiechem wspomina dawne lata.

- Kiedy budowano autostradę, pracowałam w przedszkolu w Ratyniu. Później w szkole w Radolinie. Chodziłam tam z dziećmi na spacery. Pokazywałam im, jak pięknie będzie wyglądała autostrada. Dzieci pisały wypracowania, robiły rysunki jak to będzie cudownie, gdy wszystkie samochody tamtędy pojadą - opowiada kobieta. - I tak na początku było. Dzieci się cieszyły, że jakiś kierowca im pomachał z autostrady.

Sielanka skończyła się w momencie wprowadzenia na A2 opłat. - Teraz ani przejść, ani wyjechać. Jak człowiek idzie do kościoła albo na cmentarz, tiry ochlapują błotem. Było już kilka wypadków. Ludzie boją się rowerami jeździć. Matki muszą po sześć razy dziennie wychodzić po dzieci do szkoły, bo każde o innej porze zaczyna i kończy lekcje. Rolnicy nie mogą do pól dojechać - narzeka kobieta. - Spać nie można, a nawet rozmawiać w domu!

Póki nie padnę!

Jadwiga Tomiczek. Drobna, siwa kobieta po siedemdziesiątce. Mieszka na rogu dwóch ,,autostrad’’ - ulic Wolności i Słowackiego. Dokładnie przy rondzie. W domku koło krzyża. Ogrodzenie jej posesji dzieli od jezdni jakieś pół metra. Tylko pół metra. Krząta się po podwórku, korzystając z chwil ,,spokoju’’. - Jak się pani tu mieszka? - zagaduję przez ażurową furtkę.

- Okropnie, pani kochana, okropnie! Ja wpadłam w nerwicę! Nie mogę spać calutkie noce tak już dają mi się we znaki! A jak tu wjadą na burtnik, to aż cały dom drży. Naprawdę, coś okropnego, jak Boga kocham, coś okropnego! - jej głos przemienia się w lament. - Ja i mąż tylko na oxazepamie żyjemy. Okna nie idzie otworzyć, bo zaraz spaliny. A teraz, jakby pani tak posiedziała ze dwie godziny, to można cholery dostać! Te tiry to, wie pani, jak te szatany pędzą! Ja to zawsze mówię, że najgorsze to są te RUS i Ukraina!

Leszek Tomiczek, lat 76, mąż pani Jadwigi. Porusza się o kuli. Ma wszczepione dwie endoprotezy. Był na każdej blokadzie. W akcie desperacji zdecydował się na udział w głodówce protestacyjnej.

- Rzucę się normalnie pod te tiry! Mnie już nie zależy na życiu! Ojciec w Katyniu zginął. Matka miała czworo dzieci i tułała się, a potem z tej zgryzoty zmarła. Ja 40 lat przepracowałem na kolei i żebym na starość nie miał spokoju? - płacze pan Leszek, ściskając w dłoni kulę. - Będę tu, póki nie padnę!

Gorzej niż na wojnie

Feliks Masłowski z ul. Słowackiego. Na blokadach od siedmiu miesięcy. Mieszka ze schorowaną, 92-letnią matką.

- Co lekarz przyjedzie, to nie może jej zbadać. Siedzi po godzinie, a nieraz dłużej. Czeka, żeby tiry nie szły. Taki jest hałas i wstrząsy. Matka moja przeżyła dwie wojny, ale mówi, że takiego hałasu jeszcze nie słyszała! Tabletki na uspokojenie bierze, bo spać nie może - przekrzykuje uliczny szum mężczyzna. - Mówię pani, to jest spanie na ulicy. W dzień jeszcze idzie wytrzymać, bo często policja stoi, to i jadą wolniej, bo znaki są do 30 km. Ale w nocy - chyba ze 130 pędzą!

Sklep za granicą

Włodzimierz Piekarski, szpakowaty mężczyzna po pięćdziesiątce. W Golinie mieszka od urodzenia. Prowadzi warzywniak niedaleko ronda. Stały uczestnik blokad.

- Wcześniej było jeszcze gorzej, bo tiry szły przez całą Golinę. Z dnia na dzień straciłem wszystkich klientów. Dosłownie zero! Bo ludzie bali się przejść na drugą stronę ulicy - wspomina, parząc kawę na zapleczu swojego sklepiku. - Teraz na ulicy jest spokój, porobili więcej pasów. Ale tam dalej, za rondem mają ciężko. Bardzo ciężko. Hałas, spaliny. Mieszkam bardziej z boku, na ul. Armii Poznań, ale też w nocy słyszę tiry. A mam plastikowe okna!

Słowiki i klaksony

Wiesława Antkowiak, nieformalna liderka golińskich blokad. W sprawie tirów pisała już do ,,wszystkich świętych’’. Pierwsza zgłosiła się na strajk głodowy. Nie ustąpi, dopóki nie będzie konkretów. Na piśmie.

- Był u mnie niedawno kuzyn spod Opola na komunii. Mówi: ludzie, jestem załamany, co wy tutaj macie? U mnie słowiki, a u was tiry! Wszystko nam już zabrali, nawet spokój. Kiedyś braliśmy tabletkę, żeby zapomnieć i iść spać. Teraz nawet tabletka nie pomaga - słowa wyrzuca z siebie z prędkością karabinu maszynowego. - Wszyscy nas oszukali do zera! Może ktoś tutaj zginie albo umrze, ale to już jest sprawa rządzących. Szlifujemy tę drogę od października 2004 roku. Nikt się nami nie interesuje. Niech przestaną się nami bawić! Dość tej zabawy w kotka i myszkę!

Kanalizację trafi szlag

Tadeusz Nowicki, burmistrz Goliny. Mieszka w pobliskiej Przyjmie i ,,dobrodziejstw’’ tirów na co dzień nie odczuwa. Ale jeszcze miesiąc, dwa i gminie przepadnie 1,5 mln zł z funduszy unijnych na kanalizację. I to gdzie! Przy ul. Słowackiego - trasie dojazdowej do A2.

- Musimy zakończyć prace do końca lipca. Wykonawca potrzebuje półtora miesiąca. Ale nie mamy zgody zarządcy drogi wojewódzkiej na zajęcie pasa drogowego. Nawet się zastanawiałem, czy by nie zrobić tego pod osłoną blokady. Mówię do kierownika: my zaczniemy chodzić w poprzek, a wy koparką drogę przekopiecie i już na trwałe zablokujemy tę drogę - przyznaje burmistrz. Kierownik przyjął pomysł bez entuzjazmu. Bał się kar za samowolne zajęcie pasa drogowego. Burmistrzowi nie zostaje nic innego jak czekać. Mieszkańcy Goliny już stracili cierpliwość. I nadzieję, że ktoś w tym kraju liczy się jeszcze ze zwykłymi ludźmi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Piknik motocyklowy w Zduńskiej Woli

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto