Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

LICHEŃ - Muzeum przyciąga jak magnes

Izabela A. Kolasińska
Kolekcji, jaka pokazywana jest w Licheniu, mogą pozazdrościć najlepsze polskie muzea
Kolekcji, jaka pokazywana jest w Licheniu, mogą pozazdrościć najlepsze polskie muzea Izabela Kolasińska
Niezwykłe, przepiękne, bardzo ciekawe, imponujące – tak mówią o otwartym w lipcu w Licheniu Muzeum im. ks. Józefa Jarzębowskiego odwiedzający je ludzie. Bez kampanii reklamowej, bez zabiegów marketingowych (jedyną informacją są ogłoszenia po mszach w bazylice) przez pierwszy miesiąc funkcjonowania odwiedziło je blisko 14 tysięcy osób!

– Jeśli ta liczba się utrzyma, to znajdziemy się w czołówce najpopularniejszych muzeów w Polsce – cieszy się Wojciech Luchowski, kustosz licheńskiego muzeum.

Codziennie przez muzeum, znajdujące się nad zakrystią bazyliki, przewija się kilkaset osób. Średnio około 500 dziennie. Ale bywało, że zwiedzających było grubo ponad tysiąc. Są dni, kiedy chętnych jest tak dużo, że na wejście trzeba czekać.

– Nie można wpuszczać wszystkich szturmem, bo w muzeum może przebywać jednocześnie ograniczona ilość osób. Najwięcej ludzi przychodzi po mszy. Wtedy zdarzają się kolejki – mówi ks. Krzysztof Jędrzejewski, rzecznik sanktuarium.

Gospodarze Sanktuarium Maryjnego w Licheniu, księża marianie przyznają, że spodziewali się dużego zainteresowania i takiej frekwencji – przynajmniej latem – i sami byli ciekawi, jak ludzie przyjmą tę nową inicjatywę kulturalną.

– Muzeum odwiedzają głównie pielgrzymi. Wiadomo, że sezon pielgrzymkowy nie trwa cały rok i za kilka tygodni do Lichenia będzie przybywało dużo mniej ludzi. Mamy jednak cichą nadzieję, że zimą będą do nas przyjeżdżały szkoły na lekcje historii – mówi ks. Wiktor Gumienny, kustosz sanktuarium w Licheniu. – Liczymy, że rocznie muzeum zwiedzi 50 tysięcy osób.

O takich tłumach regionalne muzea, a nawet dużo większe placówki mogą tylko pomarzyć. Ale też różnorodność i unikatowość kolekcji, jaka wystawiana jest w Licheniu, może przyprawić o zawrót głowy.

Zbiór liczy kilkanaście tysięcy eksponatów i był przez dziesiątki lat gromadzony przez marianina księdza Józefa Jarzębowskiego, najpierw na warszawskich Bielanach, a potem w Fawley Court pod Londynem.

Stamtąd, po likwidacji polonijnego ośrodka mariańskiego, trafił w 2006 roku do Lichenia. W kolekcji znajdują się bezcenne rękopisy, dokumenty królewskie, starodruki, mapy, biała broń, obrazy, grafiki, największy zbiór dokumentów związanych z powstaniem styczniowym (łącznie z osobistymi pamiątkami po Romualdzie Traugucie), świadectwa wojennej tułaczki narodu polskiego, a nawet koszulka Romka Strzałkowskiego, chłopca, który zginął podczas protestów w 1956 roku w Poznaniu.

– Naprawdę nie zdarza się często, by taki zbiór wrócił do kraju. Kiedy Muzeum Powstania Warszawskiego odkupuje cztery listy, to jest niezwykłe wydarzenie, a tu wróciła do ojczyzny i to za darmo ogromna część polskiej historii i kultury w świadectwach, dokumentach i pamiątkach – podkreśla kustosz muzeum. – W środowisku muzealnym ta kolekcja wzbudziła prawdziwą sensację. Jest wiele osób, które nigdy by do Lichenia nie przyjechały. To muzeum przyciąga jak magnes. I myślę, że podnosi również rangę tego miejsca.

Jesienią, kiedy ruch w sanktuarium będzie mniejszy, muzeum planuje rozpocząć program lekcji muzealnych dla młodzieży szkolnej. Placówka jest wyposażona w nowoczesne urządzenia multimedialne np. ekrany dotykowe, na których można obejrzeć strona po stronie stare księgi, czy też poznać dawne techniki graficzne. W jednej z sal jest również duży monitor, na którym wyświetlany jest nakręcony przez TVP Historia film o powstaniu styczniowym, w którym pokazano między innymi eksponaty z kolekcji z Fawley Court.

W licheńskim muzeum technika jednak nie przytłacza. Jest tylko dopełnieniem eksponatu, który w muzeum zawsze pozostanie najważniejszy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto