Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mikołajkowa ciekawostka historyczna. Najsłynniejszym Mikołajem w dziejach powiatu konińskiego był...

Aleksandra Polewska-Wianecka
Aleksandra Polewska-Wianecka
Rysunek pochodzi z komiksu "Historia Cudownego Obrazu Matki Bożej Licheńskiej", Szymona Adamusa i Marcina Kępskiego. Wydawnictwo i Redakcja Zakład Gospodarczy "Dom Pielgrzyma", Licheń 2008
Rysunek pochodzi z komiksu "Historia Cudownego Obrazu Matki Bożej Licheńskiej", Szymona Adamusa i Marcina Kępskiego. Wydawnictwo i Redakcja Zakład Gospodarczy "Dom Pielgrzyma", Licheń 2008 Historia Cudownego Obrazu Matki Bożej Licheńskiej
Najbardziej znany Mikołaj w historii powiatu konińskiego urodził się 10 grudnia, czyli tuż po wspomnieniu Świętego Mikołaja. Możemy zatem śmiało domniemywać, że nie przypadkiem otrzymał on na chrzcie imię biskupa z Miry. Mimo tego, że spędził 70 lat w maleńkiej, zatopionej wśród lasów wiosce, końcówka jego życia okazała się nad wyraz interesująca. Żeby nie powiedzieć spektakularna. A jego życiowa misja do dziś owocuje równie spektakularnie.

Mikołaj Sikatka – bo to o nim mowa - przyszedł na świat w Grąblinie 10 grudnia 1787 roku. Jego rodzice nosili imiona Wojciech i Magdalena i mieli jeszcze dwóch synów: Walentego (ur. 1774), Stanisława (ur. 1784) W księgach metrykalnych parafii licheńskiej nazwisko Mikołaja zapisane jest jako Sikacz, jego bracia również noszą nazwisko Sikacz.

Trzy żony Mikołaja

Pierwsza żona Mikołaja, Tekla, była od niego 5 lat starsza. Mieli czworo dzieci. Najstarszym z nich był Jakub (ur. 1805), drugim Kazmierz (ur. 1811), trzecim Franciszek (ur. 1817), najmłodsza, czwarta pociecha nosiła imię Ludwika (ur. 1825). W 1832 roku Mikołaj grzebał żonę, a kilka miesięcy później, siedmioletnią wówczas, córeczkę. Miał wtedy 45 lat. Długo nie był wdowcem, bo jeszcze tego samego roku ożenił się z wdową Maryanną, która liczyła sobie lat 60. Byli małżeństwem przez 20 lat. W 1852 roku Maryanna zmarła, a Mikołaj przed końcem roku pojął za żonę kolejną wdowę Kunegundę. Tym razem żona była od niego młodsza o 23 lata. Fakt, że Mikołaj dwukrotnie żenił się w tym samym roku, w którym wdowiał, nie świadczy raczej o jego fascynacji płcią przeciwną. W tamtym okresie wdowy i wdowcy, zwłaszcza na wsiach, bardzo szybko wchodzili w nowe związki małżeńskie z bardzo prozaicznych przyczyn. Wdowę musiał ktoś utrzymywać, ktoś musiał pracować w polu – tym kimś był mężczyzna. Wdowiec natomiast, potrzebował kobiety, która by mu gotowała, prała, czy jak w przypadku starzejącego się już Mikołaja zwyczajnie się o niego troszczyła. Możemy zaryzykować stwierdzenie, że te małżeństwa były rodzajem umowy o wzajemnej pomocy. W 1855 roku Mikołaj pochował swoje drugie dziecko – Jakuba.

Mikołaj więziony w podziemiach konińskiego ratusza?

W latach 1850–1852 Mikołaj Sikatka był świadkiemobjawień maryjnych na terenie Lasu Grąblińskiego, gdzie często modlił się przed zawieszoną na sośnie kapliczką z niewielkim obrazkiem. Maryja miała mu przepowiedzieć odrodzenie Polski, epidemię cholery i inne wydarzenia. W objawieniach wzywała też do wzniesienia kościoła ku jej czci – obecnej bazyliki. Niepokój władz carskich wzbudziło objawienie, w którym Maryja trzymała na piersiach białego orła (wyglądała zresztą tak samo jak w relacji Tomasza Kłossowskiego, który to w roku 1844 umieścił w Grąblinie odnaleziony wcześniej mały obrazek), toteż pasterz, po przesłuchaniu u wójta Gosławic, został przekazany władzom powiatowym w Koninie, a następnie aresztowany (ponoć więziony w podziemiach konińskiego ratusza) i poddany torturom, nie wpłynęło to jednak na jego postawę i nie doprowadziło do zmiany zeznań. Wyszedł z więzienia dzięki fałszywemu zaświadczeniu lekarskiemu, stwierdzającemu chorobę psychiczną...

Epidemia cholery

W roku 1852 w Europie wybuchła epidemia cholery, która dotknęła również Wielkopolskę. Przypomniano sobie wtedy o objawieniach, wzmógł się kult otaczający licheński obraz, co wzbudziło zainteresowanie tym razem władz kościelnych. Biskup kujawsko-kaliski – Walenty Maciej Tomaszewski postanowił przesłuchać zarówno Mikołaja Sikatkę, jak i osoby utrzymujące, że zostały uzdrowione. Obraz został uznany za charyzmatyczny i cudowny, postanowiono go zatem przenieść do kościoła Matki Bożej Częstochowskiej w Licheniu Starym.

Włosy Mikołaja

Jak mówi tradycja, opowieści Mikołaja o tym, że widział Maryję i otrzymał zadanie przekazania ludziom Jej słów, budziły nie tylko niedowierzanie, ale i szyderstwa. Maryja miała wtedy uczynić znak, który sprawi, że Mikołaj stanie się wiarygodny w tym o czym mówi. Sikatka miał wówczas zupełnie białe włosy, Matka Boża natomiast miała przywrócić im dawny, ciemny kolor. Nie istniały wtedy salony fryzjerskie, w których włosy by farbowano, więc okoliczna ludność uznała zmianę koloru włosów Mikołaja za potwierdzenie prawdziwości jego słów.

Mikołaj przepowiada datę swej śmierci

Sikatka miał poznać od Maryi datę swojej śmierci. Nie ukrywał tego. Zapowiadał, że umrze 23 kwietnia 1857 roku i rzeczywiście tak się stało. Gdy po 40 latach dokonano ekshumacji jego grobu, w czasie budowy pomnika ku czci pasterza, okazało się, że jego ciało było w nienaruszonym stanie. (W 1910 roku, pisano o tym nawet w wydawanym w Warszawie czasopiśmie „Kłosy”.) Pomnik ten został zburzony w czasie II wojny światowej. W roku 1975 w 125 rocznicę objawień wystawiono Mikołajowi Sikatce pomnik mauzoleum. W księdze metrykalnej z 1857 roku, przy akcie jego zgonu, podkreślono, że Mikołaj był „ z łaski dworu utrzymywany”, był on bowiem fornalem i pasterzem w majątku Kwileckich. Jako ciekawostkę dodam, że Mikołaj zmarł dokładnie o 12.00 w południe, podczas gdy wizjoner Tomasz Kłossowski z Izabelina (żołnierz napoleoński), zmarł dokładnie o północy.

Ekshumowane ciało wizjonera Mikołaja Sikatki nie nosiło oznak rozkładu

W listopadzie, z okazji uroczystości Wszystkich Świętych, pisaliśmy już o fenomenie ponad 150 ciał świętych i błogosławionych Kościoła katolickiego, które w niepojęty do naukowców sposób, nie uległy rozkładowi. Wspominaliśmy także, że duża większość z tych ciał nie doznaje rozkładu nawet od ośmiu wieków, ale niektóre nie poddają się siłom natury „tylko” przez pewien czas. Na przykład przez 40, 50 lub nawet nawet 100 lat. Tak było przykładowo z ciałem św. Stanisława Kostki, które zaczęło zamieniać się w przysłowiowy proch, dopiero po tym jak ruszył jego proces beatyfikacyjny.

Rysunek pochodzi z komiksu "Historia Cudownego Obrazu Matki Bożej Licheńskiej", Szymona Adamusa i Marcina Kępskiego. Wydawnictwo i Redakcja Zakład Gospodarczy "Dom Pielgrzyma", Licheń 2008

Mikołajkowa ciekawostka historyczna. Najsłynniejszym Mikołaj...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto