Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarz rodzinny poszukiwany. Studenci wybierają kierunki szpitalne

Paulina Dobersztyn
Kiedyś kilku lekarzy rodzinnych rocznie kończyło taką specjalizację, teraz można ich na palcach policzyć
Kiedyś kilku lekarzy rodzinnych rocznie kończyło taką specjalizację, teraz można ich na palcach policzyć Fot. Paulina Dobersztyn
Lekarzy rodzinnych jest coraz mniej - biją na alarm lekarze z Wielkopolskiego Porozumienia Zielonogórskiego. Już teraz brakuje medyków z taką specjalizacją. Co będzie za 5 czy 10 lat? Studenci nie są zainteresowani medycyną rodzinną i taką specjalność wybierają nieliczni. Dziś popularnością cieszą się wąskie i dobrze płatne specjalizacje.

- Faktycznie mamy problem. Pamiętam, że gdy kończyłam studia ze specjalnością medycyna rodzinna oprócz mnie było jeszcze parę koleżanek. To były czasy kiedy z jednego rocznika wychodziło kilku lekarzy rodzinnych. Po mnie taką specjalność zrobiło tylko kilka osób, a leczę w Koninie już 17 lat - mówi Arleta Stec-Steinke, specjalista medycyny rodzinnej. - Byłam w szoku, kiedy do naszej przychodni na Chorzniu niedawno przyszła osoba z pytaniem, czy może u nas rozpocząć specjalizację lekarza rodzinnego - dodaje.

Studenci wybierają kierunki typowo szpitalne - kardiologię, radiologię, ginekologię. Natomiast w podstawowej opiece zdrowotnej może leczyć internista, pediatra i lekarz rodzinny.

- Wyszkolonej kadry brakuje już teraz, bo na jednego lekarza w Koninie średnio przypada 2750 pacjentów. Standardy europejskie to 1500-1800 osób - tłumaczy Bożena Janicka, prezes WPZ.

Kolejnym problemem jest wiek lekarzy. Dzisiaj średnia to 55 lat. Niby jeszcze nie jest źle, ale kto będzie leczył koninian za 10 lat? Specjalisty nie da się szybko wyszkolić. Studia trwają 6 lat, specjalizacja 5 lat i do tego trochę praktyki.

- Wiedzę akademicką trzeba wdrożyć w rzeczywistość. Młodym lekarzom najbardziej mogą pomóc starsi koledzy po fachu, którzy doradzą i rozwieją wątpliwości. Jednak na razie nie ma komu tej wiedzy przekazywać - tłumaczy Bożena Janicka.

Polskie Towarzystwo Medycyny Rodzinnej ogłosiło, że gdyby dziś ze służby zdrowia odeszli emeryci i renciści, to polski system ochrony zdrowia załamałby się w ciągu jednego dnia.

- Opieramy się ciągle na naszych starszych kolegach i to bardzo częste przypadki w naszym powiecie. Dobrym przykładem jest lekarka ze Ślesina, która ma 86 lat i nadal leczy. Zamykają się kolejne przychodnie, bo brakuje personelu - mówi Janicka.

Problem tkwi również w finansowaniu POZ. Obecnie NFZ przeznacza na nią 12 procent, podczas gdy standardy europejskie to 20 procent. Co zrobić żeby studenci zaczęli wybierać ten kierunek?

- System zachęt nie istnieje. Potrzebujemy młodej kadry, właściwego finansowania i uregulowania tego ustawowo - kwituje Bożena Janicka, lekarz rodzinny.

Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto