Przywiązanego do stalowej konstrukcji wiaduktu potrąconego przez pociąg psa rasy amstaff na początku marca znalazł przypadkowy przechodzień. Zwierzę miało oderwaną lewą łapę i bark. Mężczyzna natychmiast powiadomił straż miejską i koniński oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Dwuletnia suka o imieniu Xena została przewieziona do kliniki weterynaryjnej, gdzie przez kilka godzin lekarz próbował ją ratować. Niestety pies zdechł na drugi dzień po operacji.
Anna Deczyńska, kierownik konińskiego przytuliska dla zwierząt uważa, że wyznaczona kara jest dla właściciela Xeny zbyt niska. - Powinien być potraktowany surowiej. Są u nas ludzie, którzy pracują po 300 godzin, a 20 w miesiącu to naprawdę niewiele. Ten człowiek wykazał się kompletnym brakiem odpowiedzialności za zwierzę - mówi Anna Deczyńska. - Cały czas mam przed oczami tą płaczącą w schronisku suczkę. Po tym w jakim stanie ją widziałam nie wiem jak będę reagować na tego pana. Na pewno nie będzie miał taryfy ulgowej - dodaje.
Ostateczną decyzję w sprawie kary dla Pawła S. podejmie sąd. Jak twierdzi jednak Marek Kasprzak, wyrok sądu to raczej kwestia formalna. - Jeśli prokurator i oskarżony nie zmienią zdania, prawdopodobnie już na pierwszym posiedzeniu wnioskowana przez prokuraturę kara zostanie orzeczona wobec oskarżonego - mówi Kasprzak.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?