Konin. Istnieje pilna potrzeba reorganizacji funkcjonowania istniejących punktów wymazowych na COVID-19 lub utworzenia do

Jest środa 22 listopada br. Pacjent jednej z konińskich przychodni z podejrzeniem COVID-19 zostaje skierowany na wymaz. Teleporada, na której zapada decyzja lekarza o wymazie, ma miejsce po 13.00. Pacjent wsiada do samochodu i jedzie na ul. Szpitalną do punktu wymazowego.

Kilka minut przed 14.00 staje w długiej kolejce samochodów. Kolejka ciągnie się wzdłuż ul. Szpitalnej jeszcze za skrzyżowaniem z Szafirową i Ametystową. Pacjent ma już decyzję o kwarantannie. Jego samochód kilka minut po 14.00 jest 62. w kolejce. Wymazy pobierane są w poniedziałki, środy i piątki od 8.00 do 17.00. Ponadto także w sobotyi niedziele od 8.00 do 14.00. W związku ze wzrostem zachorowań na COVID-19 godziny punktu wymazowego przy ul. Szpitalnej zostały wydłużone o 4 godziny. O 16.30 pacjent ma przed sob ą jeszcze 27 samochodów. Za nim stoi w kolejce około 20. W sumie przed 17.00 w kolejce czeka blisko 50 aut.

Przed 17.00 pracownik punktu wymazowego przechodzi wzdłuż kolejki z przypomnieniem, że o 17.00 punkt wymazowy kończy pracę. Dodaje, że zaprasza w piątek od 6.00. Niektóre z osób mocno protestują, tłumacząc, że miały wyznaczoną konkretną godzinę testu. Inne przywiozły chore dzieci w wieku przedszkolnym. Chwilę później wszyscy oni też odjeżdżają.

W piątek o 6.15 ten sam pacjent (który bardzo źle się czuje) przyjeżdża na ul. Szpitalną i ustawia się w kolejce samochodowej do punktu wymazowego. Tym razem jest 8. w kolejce. Do 7.00 kolejka ani drgnie, wychodzi więc z samochodu zobaczyć co się dzieje. Szybko okazuje się, że punkt wymazowy zacznie pracę o 8.00, a nie jak zapowiadał pracownik w środę przed 17.00, od godz. 6.00. Około 8.30 pacjent jest po wymazie. Kiedy wyjeżdża widzi kolejkę samochodów sięgającą ul. Szafirowej.

Ceny płatnych wymazów, które można wykonać w prywatnych placówkach oscylują wokół 300 – 350 zł. Dla wielu koninian to suma, która stanowi duży procent miesięcznego dochodu.