Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KONCERT - Jan Sebastian Waters: rock staje się klasyką

Marcin Kostaszuk
Dzięki niemieckim progrockowcom z RPWL w Poznaniu mogliśmy w piątek usłyszeć na żywo stare nagrania Pink Floyd
Dzięki niemieckim progrockowcom z RPWL w Poznaniu mogliśmy w piątek usłyszeć na żywo stare nagrania Pink Floyd S. Seidler
Kino Grunwald to nie filharmonia, ale w piątkowy wieczór panowała w nim atmosfera wydarzenia znacznie bardziej podniosłego, niż w przypadku zwykłego koncertu rockowego, bo twórczość Pink Floyd powoli staje się elementem muzycznej klasyki na tych podobnych prawach, co dzieła Bacha, Mozarta czy Haendla.

Taka teza wyda się melomanom obrazoburcza - ale fanom rocka już znacznie mniej. Czas płynie bowiem nieubłaganie: po śmierci Richarda Wrighta Pink Floyd nie zagrają już w oryginalnym składzie, podobnie jak Beatlesi po zgonach Johna Lennona i George'a Harrisona, Led Zeppelin bez Johna Bonhama, a już zwłaszcza Queen bez Freddiego Mercury. Równocześnie jednak lata weryfikują twórczość ich autorstwa jako zbyt doniosłą (dla zbyt wielu słuchaczy), by ich najciekawsze dzieła miały popaść w zapomnienie. Stąd coraz większa potrzeba ich przypominania starej i nowej widowni, także - i tu analogia do uznanych klasyków - przez innych wykonawców niż oryginalni.

Niemiecka grupa RPWL, którą zobaczyliśmy w ożywionym po dłuższej przerwie dawnym kinie, podeszła do twórczości Pink Floyd z wielkim pietyzmem. Nie zdecydowała się na wybór kompozycji z różnych płyt - zagrała w całości materiał z płyt "Animals" i "Wish You Were Here".

Postarała się też o wysmakowane i korespondujące z tematami utworów wizualizacje, a realizator dźwięku dokonał cudu, by zamiast zwykłego stereo słuchacze usłyszeli dźwięk kwadrofioniczny. Co prawda faworyzowało to osoby siedzące na środku widowni, ale efekt "przepływania" dźwięku w dwóch płaszczyznach jest ciągle rzadkością na koncertach - bo przecież nie w zaciszu kina domowego... Można założyć, że RPWL - zespół mający pzrecież swój autorski dorobek - potrafiłby dołożyć trochę współczesnych brzmień do utworów sprzed ponad 30 lat. Wyraźnie jednak tego unikał i takie chyba były też oczekiwania widowni.

Tego typu wydarzenia będą powtarzać się coraz częściej - zachętą dla ich organizatorów będzie chociażby informacja, że grając swoje własne piosenki, RPWL przyciąga o wiele mniej słuchaczy, niż sięgając do rockową klasykę. Po drugie przykład idzie z samego Olimpu muzyki klasycznej. Tylko w dyskografii założonej przez sir Thomasa Beechama londyńskiej Royal Philharmonic Orchestra znajdziemy symfoniczne opracowania już nie tylko utworów Beatlesów, Pink Floyd czy Queen, ale też Genesis, Abby, R.E.M. i Eltona Johna. Hipoteza, że za kolejne kilkadziesiąt lat w programie 1581. Koncertu Poznańskiego w Auli UAM na równych prawach wykonywane będą dzieła Mozarta, Watersa, Griega i McCartneya, jest całkiem prawdopodobne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: KONCERT - Jan Sebastian Waters: rock staje się klasyką - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto