Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kierowcy nie lubią ekologii?

Motointegrator
Archiwum Polskapresse
Czego kierowcy nie lubią? Wysokich cen paliw i ekologii. Dlaczego? Bo katalizatory i filtry cząstek stałych dają się im we znaki.

Tendencja jest taka żeby doprowadzić do sytuacji, w której auta będą wypuszczały z rury wydechowej mieszankę czystszą od zasysanego powietrza. Oczywiście jest to utopia ale kto ekologom zabroni marzyć. Samochody są wskazywane jak urządzenia zatruwające atmosferę w stopniu znacznym. Oczywiście nie można zaprzeczyć faktom, a są one takie, że lepiej nie oddychać spalinami. Jednak przemysł ciężki w dużo większym stopniu zanieczyszcza atmosferę. Tak czy inaczej musimy pogodzić się z tym, że nasze auta, poza tym, że mniej palą, są też bardziej podatne na awarie ze względu na zastosowane układy ograniczające zanieczyszczenie środowiska.

Po pierwsze EGR czyli zawór recyrkulacji spalin. W pewnych fazach pracy silnika, zawór otwiera się i wpuszcza do kolektora ssącego trochę spalin. Dla większości osób nie związanych z motoryzacją (dla tych związanych też) brzmi to niedorzecznie. I w istocie tak jest. Ale coraz ostrzejsze normy czystości spalin są nieubłagane. W starszych silnikach można było po prostu zawór odkręcić i zamiast podkładki wstawić blaszkę. Zawór otwierał się i zamykał ale nic do kolektora ssącego nie leciało. Oczywiście takie działania są niedozwolone ale były stosowane. Dość szybko okazało się, że producenci zabezpieczyli się przed tego typu działaniami i zatkania EGRa od tego czasu powoduje zaświecenie się lampki „check engine” co czasem u kierowców powoduje zlanie zimnym potem. Jeśli więc ta kontrolka się zaświeca warto sprawdzić EGR. Można go czyścić ale najlepiej jest go wymienić.

Po drugie katalizator. Tak naprawdę to reaktor katalityczny bo katalizator to: „substancja chemiczna, która dodana do układu powoduje zmianę ścieżki kinetycznej reakcji chemicznej, na taką, która ma niższą energię aktywacji, czego efektem jest wzrost szybkości reakcji chemicznej”. Nazywany też był dopalaczem katalitycznym co brzmi chyba jeszcze gorzej, jak również katalizatorem trójdrożnym. Poprawna nazwa brzmi reaktor katalityczny trójfunkcyjny. Trójfunkcyjny bo odpowiada za redukcję tlenków azotu, utlenianie węglowodorów i tlenku węgla. Katalizator można uszkodzić poprzez zalanie go paliwem na przykład przy próbie uruchomienia auta „na pych”. Jeśli „pych” realizowany jest przez ciągnięcie na holu może się okazać, że po kilku próbach, niespalona benzyna dostanie się do katalizatora i go uszkodzi. Katalizator nie lubi też jazdy na zbyt ubogiej mieszance. Wzrasta wtedy temperatura spalin i może się on po prostu stopić. W starszych autach w przypadku awarii właściciele ratowali się usunięciem puszki i wstawieniem kawałka rury. Dawało to dobre efekty dopóki nie wprowadzono drugiej sondy lambda za katalizatorem. Od tego czasu jesteśmy zmuszeni do wstawienia sprawnego dopalacza. W silnikach diesla mamy do czynienia z katalizatorami oksydacyjnymi. Przynajmniej tak się je potocznie nazywa. Są one dwufunkcyjne i odpowiadają jedynie za utlenianie węglowodorów i tlenków węgla. Stąd oksydacyjne.

To co zostało dotychczas napisane w tym felietonie to drobiazg w porównaniu do filtra cząstek stałych. DPF lub też FAP jest kolejnym „filtrem” w układzie wydechowym ale tylko w autach napędzanych silnikiem diesla. Te silniki mają tę przykrą przypadłość, że wytwarzają znaczne ilości cząstek stałych czyli sadzy. Nie da się tego niestety uniknąć więc konstruktorzy musieli coś na to poradzić. Teraz kierowcy muszą się z tym męczyć. FCS wyłapuje sadzę i powoli się zatyka. W chwili, w której jest już wystarczająco zapchany, silnik uruchamia procedurę oczyszczania. Niestety żeby tak się stało musi być spełnionych kilka warunków. Po pierwsze silnik i filtr muszą być rozgrzane. To może być ciężkie do osiągnięcia jeśli podróżujemy po mieście na krótkich odcinkach. Wtedy procedura może i będzie co jakiś czas uruchomiona ale zaraz zostanie przerwana bo dojechaliśmy na miejsce. W związku z tym niektóre auta informują nas o konieczności przeprowadzenia oczyszczania. Instrukcja obsługi auta mówi co w tej sytuacji trzeba zrobić. Jednak jak wiemy nikt nie czyta instrukcji co owocuje przejściem silnika w tryb awaryjny i koniecznością odwiedzenia autoryzowanej stacji obsługi. Tam można przeprowadzić serwisowe czyszczeni filtra. Jednak są sytuacje, w których nic już nie pomoże i trzeba filtr wymienić. Nikogo nie trzeba przekonywać, że to nie jest tania zabawa. I tu, tak jak w przypadku katalizatorów pojawia się chęć usunięcia FCS z układu wydechowego. Są auta, w których da się to zrobić ale są też takie, które są przed tym doskonale zabezpieczone. Poza tym grzebanie w elektronice auta przez osoby niedostatecznie wyedukowane w tym kierunku może owocować bardzo poważną awarią.

Z tego wszystkiego można wywnioskować, że z ekologicznymi rozwiązaniami w naszych pojazdach raczej nie wygramy. Nie są one jednak tak straszne jak by to się mogło wydawać. Jeśli tylko przeczytamy instrukcję i będziemy zgodnie z nią postępować nic złego nie powinno się dziać. Jedną z najważniejszych rzeczy jest to, że nie warto kupować auta z silnikiem diesla jeśli mamy zamiar jeździć nim tylko po mieście. Jeśli już dokonamy takiego wyboru to kłopoty mamy murowane.

**

Wszystko czego potrzebujesz z tego tematu znajdziesz tutaj

**

;

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto