Zegar z piernika podbija serce wybranka przyszłej pisarki
Pani Małgorzata zaprosiła nas do swego pięknego mieszkania (mieszkanie małżeństwa plastyków nie mogło być zresztą chyba inne) i opowiedziała nam niezwykle romantyczną historię ze swojego życia. Z Adwentem i piernikami w rolach głównych. Kiedy pani Musierowicz, była jeszcze panną Barańczakówną (nieprzypadkowa zbieżność nazwisk ze Stanisławem Barańczakiem, rodzonym bratem) i studentką dzisiejszego Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, znalazła w jednym z amerykańskich czasopism przepis jak zrobić zegar z piernika. Dodam, że właśnie zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Za konstrukcję posłużył przyszłej pisarce karton. Ścianki i daszek upiekła we własnej kuchni, a dachówki – herbatniczki – kupiła w sklepie. Zegar miał słodką tarczę, ruchome i jadalne rzecz jasna wskazówki, udekorowany był kolorowym lukrem, orzeszkami, migdałami i innymi frykaskami. Jak twierdziła pani Małgorzata, jego wygląd zapierał dech w piersiach. Gdy wszystko już było gotowe, nasza studentka grafiki, zapakowała piernikowe cudo do pudełka, owinęła w zieloną bibułę i postawiła pod drzwiami swego ukochanego Bolka Musierowicza. Gdy oblubieniec pisarki otworzył paczkę i pokazał jej zawartość ojcu, ten zamarł z wrażenia. „Dziewczyna, która robi takie rzeczy będzie wspaniałą żoną i matką!” – przemówił wreszcie do syna. - I nie pomylił się! – spuentowała wspomnienia pani Musierowicz. Na koniec podkreśliła, żebyśmy dokładnie zapamiętały tę historię i wykorzystały kiedy nadejdzie czas.
Dwunastu Apostołów z piernika
Po tej małej dygresji wrócę do wątku głównego. Czyli do dwunastu apostołów z piernika. Bo kimże, czy raczej - czymże - oni są? Więc po pierwsze piernikami, rzecz jasna, a po drugie, przepiękną, bardzo starą kresową tradycją związaną z Bożym Narodzeniem. Przekazała mi ją jedna z przyjaciółek, z którymi zapukałam do drzwi Małgorzaty Musierowicz, a której ojciec był synem repatriantów w Lwowa. Otóż według tejże lwowskiej tradycji, kiedy w domach przed świętami pachniały już upieczone pierniki, wybierało się z nich dwanaście i pakowało do jednego pudełeczka ewentualnie torebki. I taki pakuneczek przekazywało się z życzeniami świątecznymi osobie, która w ciągu minionego roku, zrobiła dla nas coś dobrego.
Ćwiczenia z wdzięczności
Nie musiało to być wcale nic spektakularnego, chodziło najczęściej o małe rzeczy. Ktoś komuś w czymś pomógł, ktoś pożyczył pieniędzy, ktoś wsparł w trudnych chwilach. W zwyczaju tym chodziło i chodzi - bo tradycja żyje do dziś wśród rodzin wywodzących się z Kresów - o wdzięczność. O ćwiczenia z dziękowania, doceniania i dostrzegania dobra, które robią dla nas inni. A owych dwanaście pierników, nazwano dwunastoma apostołami. Oczywiście takich paczuszek z dwunastoma piernikowymi apostołami może być dowolna ilość. Można ich wręczyć tylu osobom ilu tylko się zapragnie.
Przepis na dwunastu apostołów z piernika
Jeśli chodzi o przepis na te pierniki wdzięczności to nie ma jednego. Każdy wypieka je według dowolnej receptury, wykrawa foremkami o dowolnym kształcie i dowolnie dekoruje. Ważne tylko to by pierników było dwanaście.
ZOBACZ TAKŻE
ZOBACZ TAKŻE
ZOBACZ TAKŻE
ZOBACZ TAKŻE
Ciasto malinowe "Pianka"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?