Galeria nad Jeziorem nie dotrzymuje obietnic

Tymczasem miejscy radni zbuntowali się między innymi przeciwko właścicielowi Galerii Handlowej i mola, zarzucając mu niedotrzymanie składanych wcześniej obietnic. - To miało być centrum rozrywki i handlu, ale rozrywki zostało niewiele - mówi radny Kamil Szadkowski.

Wiadomość dotycząca planów rozbiórki istniejącego od około 8 lat mola gruchnęła w listopadzie. Jak tłumaczyła wówczas Ewa Flader z firmy zarządzającej obiektem na wodzie, molo było w bardzo złym stanie technicznym i wymagało generalnego remontu, którego koszt był zbyt wysoki.

Decyzja dotycząca demontażu zelektryzowała część konińskich radnych. Kamil Szadkowski w obronie obiektu zebrał 400 podpisów pod petycją o pozostawienie mola.

Jak się okazało, pismo mieszkańców nie zmieniło decyzji właściciela "Galerii nad Jeziorem". W połowie marca do Urzędu Miasta w Koninie wpłynął wniosek od firmy Pradera Galeria Konin o wydanie pozwolenia wodno-prawnego na rozbiórkę mola. Wydział ochrony środowiska konińskiego magistratu w pierwszych dniach kwietnia wszczął postępowanie administracyjne w tej sprawie.

Zmiana wcześniej danej obietnicy, co do stworzenia wokół Galerii terenu rekreacyjnego i rozrywkowego zbulwersowała rajców. Podczas ostatniej sesji radni zbuntowali się przeciw marketom i głosowali przeciwko uchwale dotyczącej rozbudowy Galerii przy ul. Paderewskiego. - Ignorują obietnice, które publicznie składali. Wszystko po to, żeby zdobyć przychylność radnych i uzyskać tym samym zgodę na budowę - mówi Kamil Szadkowski.

- W umowie z miastem było wybudowanie mola i stworzenie przystani ze sprzętem wodnym. Teraz z tego się rezygnuje. Wybudowano też boisko, ale pozostawia ono wiele do życzenia. Obecnie to raczej łąka i na pewno nie nadaje się do gry w piłkę - dodaje.

Rajcy zagłosowali również przeciw modernizacji marketu "E.Leclerc" przy ul. Przyjaźni, którego zarządca kilka miesięcy temu zamknął parking. Na placu przed marketem stanął szlaban, a mieszkańcy mogą z niego korzystać bez opłaty tylko za okazaniem paragonu.

- Do tej pory w tym miejscu były różne supermarkety, ale tylko ten wpadł na takie rozwiązanie, które sprawia kłopot mieszkańcom i studentom. Mamy nadzieję, że zarządy tych firm usłyszą nasze komentarze i dotrze do nich, że zarabiają dzięki mieszkańcom i muszą wychodzić im naprzeciw - mówi Piotr Korytkowski. - Nie mamy wpływu na prywatne grunty, ale na place należące do miasta tak i nie możemy ich oddawać pod centra handlowe. Plan zagospodarowania trzeba sporządzać z głową, a wielkie galerie umieszczać na obrzeżach. Współpraca DOB.

Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!