MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Martynka musi być kaleką?

Magdalena Sulich-Kosiec
Martynka Rebis z mama Stanislawa i tata Janem
Martynka Rebis z mama Stanislawa i tata Janem
Zaledwie raz, góra dwa razy w roku niepełnosprawne dzieci z regionu radomskiego mogą wyjechać na bezpłatną rehabilitację do Centrum Zdrowia Dziecka. To zbyt mało, żeby skutecznie je usprawniać, a większości rodziców ...

Zaledwie raz, góra dwa razy w roku niepełnosprawne dzieci z regionu radomskiego mogą wyjechać na bezpłatną rehabilitację do Centrum Zdrowia Dziecka. To zbyt mało, żeby skutecznie je usprawniać, a większości rodziców nie stać na opłacenie prywatnych turnusów.

Być może 17-letnia Martyna z Kozienic mogłaby chodzić, gdyby wcześniej rozpoznano u niej mózgowe porażenie dziecięce i rozpoczęto rehabilitację. Ona nie ma już takiej szansy, ale ta może się pojawić przed młodszymi dziećmi, o ile w regionie powstaną dla nich ośrodki rehabilitacyjne. – Im młodsze dziecko i im wcześniej rozpoczęta rehabilitacja, tym rokowania na uzyskanie sprawności są lepsze – przyznaje Irmina Darmas, pediatra z poradni wczesnej diagnostyki i rehabilitacji dziecięcej szpitala na Józefowie.

Martyna nie otrzymała takiej szansy. Kiedy się urodziła, poradni jeszcze nie było. Pod opiekę specjalistów trafiła dopiero jako dziewięciomiesięczne niemowlę.
– Początkowo mieliśmy możliwość uczestniczenia w turnusach rehabilitacyjnych dwa razy do roku, a teraz już tylko raz – mówi Stanisława Rębiś, mama dziewczynki. Tłumaczy, że przeszkodą jest zarówno wiek Martyny, jak i długie, około półroczne oczekiwanie w kolejce i wreszcie odległość oraz koszty. Sam pobyt dziecka na oddziale jest bezpłatny, ale opiekun musi płacić za przyszpitalny hotel, bo codzienne dojazdy są nierealne i jeszcze bardziej kosztowne. Rodziny nie byłoby stać nawet na jeden turnus w roku, gdyby nie pomoc Fundacji „Zdrowe Dziecko” z Kozienic, która opłaca pobyt matki w Centrum Zdrowia Dziecka. Z tej pomocy rodzice chętnie korzystają, ale zdecydowanie bardziej woleliby nie dostawać tych pieniędzy, ale za to mieć oddział rehabilitacyjny bliżej, gdzie mogliby codziennie dojeżdżać z dzieckiem na zabiegi i ćwiczenia. Dopóki go nie ma, przyjmują pomoc z wdzięcznością. – To jedyna szansa na usprawnienie dziecka, bo mało kogo stać na opłacenie dodatkowego turnusu w prywatnym ośrodku – zapewnia Jan Rebeś, tata Martyny, i pokazuje folder jednej z placówek, gdzie dwutygodniowy turnus to wydatek rzędu 1,5 tys. zł. Drugie tyle potrzeba na opłacenie pobytu opiekuna i dodatkowo kilkaset złotych na podróż. Po tak dużą dotację rodzice nie ośmielają się występować do fundacji, która ma pod opieką nie tylko dzieci z porażeniem mózgowym. „Zdrowe Dziecko” stara się pomóc na miarę swoich możliwości. A wszystko dzięki darczyńcom. Jak pomóc? Fundacja „Zdrowe Dziecko”, al. gen. Wł. Sikorskiego 10
w Kozienicach, 048 614 85 47, faks 048 614 47 77, mejl: [email protected]

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radom.naszemiasto.pl Nasze Miasto